Ksiądz został skazany przez sąd. Szkoła chce umorzyć jego zaległość
W cieszyńskiej szkole religii uczył ksiądz, który został skazany za naruszanie praw pracowniczych. Zarządzana przez niego spółka miała "złośliwie nie odprowadzać składek ZUS". Duchowny usłyszał wyrok miesięcznego pozbawienia wolności w zawieszeniu. Mimo to, nadal był pracownikiem szkoły. Został zwolniony z datą wsteczną. Część osób domaga się, aby kapłan zwrócił pobrane wynagrodzenie.
Sprawę księdza Pawła opisuje "Gazeta Wyborcza". Spółka, którą zarządzał duchowny produkowała m.in. filmy o tematyce religijnej. Przedsiębiorstwo popadło w kłopoty finansowe. Pracownicy spółki skarżyli się, że ta nie płaci wynagrodzenia.
Sprawa trafiła do sądu. Mimo że spółka ks. Pawła została zobowiązana do uregulowania zaległych składek ZUS i pensji, pracownicy nadal nie otrzymali swoich pieniędzy. Działania podjęła prokuratura w Bielsku-Białej. Śledczy postawili duchownemu zarzuty.
"Nawrocki przekroczył granicę". Echa szokującej decyzji Nawrockiego
Działając złośliwie, nie odprowadzał do ZUS należnych składek za pracownika oraz w okresie od listopada 2015 roku do 5 maja 2016 roku nie wypłacał mu pełnego wynagrodzenia za pracę, przez co uporczywie naruszał prawa pracownicze - brzmiał akt oskarżenia, wniesiony do Sądu Rejonowego w Bielsku-Białej.
"Gazeta Wyborcza" wskazuje, że ksiądz został skazany prawomocnym wyrokiem w 2021 roku przez Sąd Okręgowy w Bielsku-Białej. Duchowny usłyszał wyrok miesięcznego pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok. Zgodnie z prawem, powinien w tym momencie stracić stanowisko nauczyciela.
Skazany ksiądz nadal uczył dzieci
Chociaż duchowny został prawomocnie skazany przez sąd, nadal uczył dzieci religii w Zespole Szkół Gastronomiczno-Ekonomicznych w Cieszynie. Dopiero w 2025 roku, po kontroli starostwa, kapłan został zwolniony z placówki. Umowę z duchownym rozwiązano z datą wsteczną, od momentu uprawomocnienia się wyroku., czyli od grudnia 2021 roku.
Według działaczy Stowarzyszenia Strefa Rozwoju Człowieka, którzy zaalarmowali lokalnych radnych o sprawie, duchowny powinien zwrócić wynagrodzenie za okres, gdy pracował w szkole. Placówka poprosiła jednak, aby umorzyć 3,5-letnią pensję katechety. Łącznie to 220 tys. zł.
Na razie władze powiatu nie wydały ostatecznej decyzji w tej sprawie. "Gazeta Wyborcza" informuje, że trwa analiza finansowa.