Malwina Witkowska
Malwina Witkowska| 
aktualizacja 

Słono za to zapłacił. Kuriozalne tłumaczenie kierowcy z Łodzi

63

59-latek przewoził deski autem z przyczepą. Materiał zabezpieczył jedynie cienką linką. Jadąc, niemalże ciągnął drewno po jezdni. Stworzył w ten sposób nie lada zagrożenie. Policji tłumaczył, że "kiedyś tak się jeździło i jakoś nikt nie robił z tego problemów". Został ukarany mandatem w wysokości 2800 zł.

Słono za to zapłacił. Kuriozalne tłumaczenie kierowcy z Łodzi
59-latek został ukarany mandatem. Policjantom tłumaczył, że "tak się kiedyś jeździło" (Facebook, KMP w Łodzi)

Do nietypowej sytuacji doszło 12 kwietnia. Wówczas policjanci "drogówki" z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi, patrolowali ulicę Pomorską. Ich uwagę zwrócił nissan, którego przyczepka była załadowana drewnem.

Niepokój mundurowych wzbudził sposób ułożenia i zabezpieczenie listew. Podczas skrętu czy na łuku drogi niewłaściwie ułożone drewno, mogłoby wysunąć się z przyczepy, powodując zagrożenie dla innych uczestników ruchu.

W czasie kontroli oprócz uprawnień kierowcy oraz stanu jego trzeźwości mundurowi zwrócili uwagę na sposób przewożenia długich desek, które wystawały poza tylną płaszczyznę obrysu pojazdu na odległość większą niż 0,5 m i nie były w żaden sposób oznaczone - informuje mł. asp. Jadwiga Czyż z Wydziału Ruchu Drogowego KMP w Łodzi.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Przygotowywał ogród na wiosnę. Przypadkiem odkrył coś groźnego

Stan techniczny pozostawiał wiele do życzenia

Policja ujawniła, że akumulator samochodu nie był zamocowany w komorze silnika, układ poduszek powietrznych był niesprawny, a z auta wyciekały płyny eksploatacyjne. Dalsza kontrola policyjna, tym razem przyczepy, wykazała, że konstrukcja nośna przyczepy była uszkodzona.

Tylne koła ocierały o elementy konstrukcyjne, a ich bieżnik był nadmiernie zużyty. Ponadto policjanci w swoich uwagach odnotowali jeszcze: nadmierną korozję ramy, brakujące i spróchniałe elementy podłogi, poprzecinane opony oraz braki w oświetleniu - przekazuje mł. asp. Jadwiga Czyż.

Mundurowi zatrzymali dowody rejestracyjne pojazdów. Mężczyźnie zakazali dalszej jazdy. Kierowca swoje zachowanie i stan jego pojazdów tłumaczył tym, "że kiedyś tak się jeździło i jakoś nikt nie robił z tego problemów".

Słono za to zapłacił

59-latek przyjął mandat w łącznej kwocie 2800 zł. Na tak wysoką karę składały się: brak obowiązkowego wyposażenia, nieprawidłowy stan techniczny, nieoznaczenie ładunku w odpowiedni sposób, przewóz ładunku w sposób zasłaniający tablicę rejestracyjną, umieszczenie w pojeździe ładunku naruszającego jego stateczność i niezabezpieczenie go przed zmianą położenia.

Przeładowany pojazd może być bardzo niebezpieczny. Droga hamowanie takiego pojazdu wydłuża się kilkukrotnie, a masa pcha samochód do przodu z ogromną siłą. Jeśli na jego drodze stanie inne auto może okazać się niszczycielska - przypomina mł. asp. Jadwiga Czyż z KMP w Łodzi.
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić