Śmiertelne pobicie w Sosnowcu. Nadal ciężko im się pozbierać

W czerwcu 2024 roku Marcin Mizia został napadnięty przez agresywnych nastolatków. Mężczyzna zmarł w wyniku pobicia. Mimo upływu czasu pamięć o nim nadal żyje wśród jego przyjaciół. Lokalna społeczność czeka też na wyrok dla sprawców. - Nie spodziewamy się surowego wyroku, chcemy sprawiedliwości - mówi o2.pl wiceprezes KS Spójnia Landek i przyjaciel Marcina Mizi, Zbigniew Orawiec.

Pamięć po Marcinie Mizi nadal w sercach przyjaciółPamięć po Marcinie Mizi nadal w sercach przyjaciół
Źródło zdjęć: © Facebook
Marcin Lewicki

Marcin Mizia zmarł w szpitalu w Sosnowcu 12 czerwca 2024 roku. Były piłkarz IV-ligowej KS Spójnia Landek i kapral pracujący w Zakładzie Karnym w Jastrzębiu-Zdroju trafił tam w wyniku brutalnego pobicia, do którego doszło 9 czerwca, w trakcie Dni Sosnowca. Według prokuratury, za atakiem na 28-latka stało trzech nastolatków.

Sprawcy mieli pobić mężczyznę, bo ten stanął w obronie swojego kolegi. Trwa proces 16-latków. Sąd na razie nie chce ujawnić szczegółów postępowania, które toczy się za zamkniętymi drzwiami. "Fakt" podawał w lutym, że ich obrońcy utrzymują, że nie mają oni nic wspólnego ze sprawą. Dwóch nastolatków przyznało się jednak do winy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Poranne pasmo Wirtualnej Polski, wydanie 16.06

Ja nie spodziewam się wysokiego wyroku dla tych chłopaków. Są nieletni. Jeżeli w ogóle usłyszymy wyrok skazujący, będzie łagodny. Mimo że nie spodziewamy się surowego wyroku, to chcemy jednak sprawiedliwości - mówi w rozmowie z o2.pl Zbigniew Orawiec, wiceprezes KS Spójnia Landek. W klubie tym grał Marcin Mizia.

Orawiec nazywa czyn nastolatków wprost. Jego zdaniem "to było morderstwo".

Jak inaczej nazwać takie pobicie? Przecież oni musieli się liczyć z tym, co się stanie z Marcinem. Nie ma innego wyjścia - mówi poruszony przyjaciel śmiertelnie pobitego zawodnika.

Piłkarzom brakuje Marcina Mizi. "Gdyby był z nami Miziowy"

KS Spójnia Landek organizuje 22 czerwca memoriał pamięci Marcina Mizi. W planach jest specjalny mecz kolegów z zespołu śmiertelnie pobitego zawodnika i jego przyjaciół z pracy w śląskim zakładzie karnym. Odbędzie się też turniej drużyn młodzieżowych. Cały klub czeka na to wydarzenie.

Zawodnicy klubu do dziś wspominają swojego przyjaciela z boiska. - Nie ma dnia, żeby ktoś o nim nie wspomniał - mówi nam Orawiec.

Ciężko przyzwyczaić się do jego nieobecności. Czujemy pustkę, ale nasze wspomnienia są żywe. Marcin cały czas jest obecny w naszym rozmowach. Czuć go w szatni. On nią rządził. Był pozytywnie nastawiony do życia i sportu - wspomina w rozmowie z o2.pl wiceprezes KS Spójni Landek.

Drużyna cały czas wspomina Marcina. "Gdyby był z nami Miziowy" pada po słabszych spotkaniach. Zawodnicy i działacze podkreślają, że "czas leczy rany", ale nie chcą, aby ludzie zapomnieli o swoim kapitanie. Stąd mają w planach nie tylko memoriał, ale i kolejne edycje wydarzeń ku pamięci Marcina Mizi.

Marcin Lewicki, dziennikarz o2..pl

Źródło artykułu: o2pl
Wybrane dla Ciebie
Uszkodzenie na torach kolejowych. "Było oznaczone symbolem"
Uszkodzenie na torach kolejowych. "Było oznaczone symbolem"
Tragicznym wypadek w Lubuskiem. Nie żyje jedna osoba
Tragicznym wypadek w Lubuskiem. Nie żyje jedna osoba
Rozmowa Macron-Putin? Jasny komunikat z Paryża
Rozmowa Macron-Putin? Jasny komunikat z Paryża
Puszczał filmy w Trumpem. Nauczyciela posądzono o terroryzm
Puszczał filmy w Trumpem. Nauczyciela posądzono o terroryzm
Tak wyglądało Boże Narodzenie w Betlejem. Świętowanie w cieniu cierpienia
Tak wyglądało Boże Narodzenie w Betlejem. Świętowanie w cieniu cierpienia
Akcja policji na Opolszczyźnie. "Brak fragmentu szyny"
Akcja policji na Opolszczyźnie. "Brak fragmentu szyny"
Ataki na kolej w Ukrainie. W tle logistyka z Polski
Ataki na kolej w Ukrainie. W tle logistyka z Polski
Wstrząsające odkrycie na Śląsku. Martwe karpie wrzucone do stawu
Wstrząsające odkrycie na Śląsku. Martwe karpie wrzucone do stawu
Awaria wyciągu krzesełkowego. Utknęło blisko 80 narciarzy, w tym dzieci
Awaria wyciągu krzesełkowego. Utknęło blisko 80 narciarzy, w tym dzieci
Pijany 64-latek niemal spowodował karambol. "Ogromne zagrożenie"
Pijany 64-latek niemal spowodował karambol. "Ogromne zagrożenie"
Ktoś przywiązał psa do drzewa. Zareagowali policjanci
Ktoś przywiązał psa do drzewa. Zareagowali policjanci
Ograniczenie do 50 km/h. Policja pokazała rejestrator. Tyle pędziło audi
Ograniczenie do 50 km/h. Policja pokazała rejestrator. Tyle pędziło audi