Śmiertelne zagrożenie w wodzie. Plaże zamknięte
Żeglarz portugalski może pięknie wyglądać, ale jest niezwykle niebezpieczny dla człowieka. Z tego powodu podjęto decyzję o zamknięciu plaż na północy Hiszpanii. Po zatoce La Concha, nad którą leży miasto San Sebastian, codziennie pływa specjalna łódź. Jej zadaniem jest wyłapywanie groźnego rurkopława.
Z daleka żeglarze portugalskie mogą wydawać się niezwykle ładne, ale pod żadnym pozorem nie wolno ich dotykać. Są to bowiem silnie parzące rurkopławy. Toksyny zawarte w ich parzydełkach mogą powodować groźne oparzenia i inne problemy zdrowotne.
W skrajnych przypadkach mogą doprowadzić nawet do niewydolności oddechowej, zapaści i zaburzeń układu nerwowego. Część osób po ukąszeniu żeglarza portugalskiego umiera. To wywołało alarm w północnej Hiszpanii, o czym informuje dziennik "Diario de Navarra".
Śmiertelne zagrożenie w wodzie. Plaże zamknięte
Żeglarza portugalskiego w ostatnich dniach najczęściej spotykano w okolicach prowincji Gipuzkoa, ze stolicą w San Sebastian. Władze tego regionu nie zamierzały długo czekać i podjęły decyzję o zamknięciu części plaż, o czym doniósł dziennik "La Razon". Ponadto uruchomiono specjalną łódź, której zadaniem jest patrolowanie zatoki pod kątem wykrycia niebezpiecznych istot.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wakacje w ogarniętej wojną Ukrainie. "Ciężko jest wytrzymać"
Hiszpańskie media poinformowały, że żeglarza portugalskiego wykryto też w rejonie Asturii, Kantabrii i Galicji.
Łódź pływająca po zatoce La Concha rozpoczyna pracę o godz. 7.00 i patroluje wody aż do wieczora. Wszystko po to, aby wykryć ewentualne pojawienie się parzydełkowca. Usuwane są one za pośrednictwem specjalnej siatki.
Czytaj także: Niemców wymiotło? Sprawdziliśmy. W Kołobrzegu się dziwią
Wystarczy jeden żeglarz portugalski, aby wywieszono czerwoną flagę i zakazano kąpieli w wodzie. W ciągu ostatnich dwóch tygodni w zatoce zebrano 73 okazy.
Żeglarz portugalski może występować w większości mórz. Najczęściej pojawia się jednak na wodach północnego Atlantyku oraz w subtropikalnych częściach Oceanu Indyjskiego i Pacyfiku. Parzydełkowce nie są w stanie poruszać się samodzielnie, przemieszczają się wraz z falami. Nie mają więc możliwości ucieczki przed drapieżnikiem. Aby zwiększyć swoje bezpieczeństwo, wydzielają toksyczny jad.
Dziennik "Diario de Navarra" twierdzi, że zwiększona obecność parzydełkowca w północnej Hiszpanii wynika z coraz wyższych temperatur. Ocieplenie klimatu prowadzi też do tego, że żeglarz portugalski pojawia się w tym regionie aż do jesieni, co wcześniej nie miało miejsca.
Czytaj także: Atak watahy na Kaszubach. "Zostaną zastrzelone"