Stany Zjednoczone zarzucają Chinom kłamstwo. Wrobiono dyplomatów

85

W chińskich mediach pojawiły się zaskakujące informacje dotyczące amerykańskich dyplomatów. Jak przekonywał autor kontrowersyjnej publikacji, obcokrajowcy skontrolowali warunki, w jakich żyją mieszkańcy Sinciang, ale nie widzieli w nich niczego niewłaściwego. Okazało się to kłamstwem. Reakcja Stanów Zjednoczonych była natychmiastowa.

Stany Zjednoczone zarzucają Chinom kłamstwo. Wrobiono dyplomatów
Zhao Lijian, rzecznik chińskiego rządu, konsekwentnie odpiera zarzuty (Getty Images, 2021 VCG)

Sinciang jest zamieszkiwany przez Ujgurów, czyli chińską mniejszość muzułmańską. Jak podaje BBC, ludzie żyją tu w fatalnych warunkach, są zmuszani do pracy oraz zamykani w obozach reedukacyjnych. Zgodnie z relacjami świadków i ocalałych, na porządku dziennym są tortury.

Amerykanie zarzucają Chińczykom kłamstwo

Na temat komentarza, który rzekomo wygłosić mieli amerykańscy dyplomaci, głos zabrał David Meale. Rzecznik ambasady USA w Pekinie wyraził opinię, że przypisywanie jego rodakom podobnych słów jest nie tylko niemoralne, lecz także naraża ich na duże niebezpieczeństwo.

David Meale przekonywał, że przez wymienienie amerykańskich dyplomatów z imion i nazwisk Chińczycy narazili ich na nękanie ze stron osób, które poczułyby się oburzone takim bagatelizowaniem łamania praw Ujgurów. Podkreślił również, że rząd Chin jest zobowiązany do traktowania przedstawicieli innych państw z szacunkiem.

Zobacz także: Jaki cel mają Chiny? Ekspert tłumaczy

Spreparowane przez chiński rząd cytaty pojawiły się w mediach społecznościowych na stronie powiązanej z "Global Times". Jest to kontrowersyjne medium ze względu na związki, jakie łączą redakcję z Komunistyczną Partią Chin.

Całe zamieszanie z pracą przymusową, ludobójstwem i łamaniem praw człowieka okazało się skutecznym środkiem do odcięcia Sinciang od globalnego łańcucha przemysłowego. Możemy to wykorzystać, aby wciągnąć chiński rząd w pułapkę, w bagno – brzmi spreparowana wypowiedź, przypisywana przez Chińczyków amerykańskim dyplomatom.

Do oskarżeń rzecznika ambasady USA odniósł się Zhao Lijian. Rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Chin przekonywał, że komentarze dyplomatów, zacytowane później w mediach społecznościowych, są prawdziwe. Zażądał także wyjaśnień od Stanów Zjednoczonych odnośnie do słów "obraźliwych dla jego ojczyzny".

Nie są wymysłem chińskiego rządu. To rzadki moment, gdy z ust zakłamanych amerykańskich urzędników padły słowa prawdy. Oczekuję wyjaśnień – odpierał zarzuty Amerykanów Zhao Lijian, cytowany przez bliskowschodnie medium "Al Arabiya".
Autor: EKO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić