Strach Polaków w Albanii. Musieli chować się w krzakach

Chwile grozy polskich turystów w Albanii. Uczestnicy wycieczki fakultatywnej po znanym jeziorze Koman musieli chować się w krzakach przed kontrolą policyjną. Okazało się, że łódki Albańczyków nie spełniały standardów bezpieczeństwa.

Strach Polaków w Albanii. Musieli chować się w krzakachStrach Polaków w Albanii. Musieli chować się w krzakach
Źródło zdjęć: © Adobe Stock
Marcin Lewicki

Niebezpieczną sytuację opisuje "Fakt". Podczas upragnionych wakacji w Albanii doszło do poważnego incydentu. Czytelnik "Faktu" udał się na fakultatywny rejs po słynnym jeziorze Koman.

To jedna z najczęściej wybieranych atrakcji turystycznych w całej Albanii. Organizatorem wycieczki był polski rezydent, współpracujący z biurem podróży "Itaka". Wycieczka odbyła się 25 lipca.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Albania na wakacje 2021. Taniej niż nad polskim morzem

Mężczyzna podkreśla, że nic nie zwiastowało nerwów podczas wyprawy. Po turystów przyjechał autokar, który zabrał ich do portu, z którego wypłynęli. Sternicy podzielili pasażerów między kilka łódek.

Wtedy pojawiły się pierwsze problemy. Na wyposażeniu łódek nie było kapoków, które mogłyby ubrać dzieci.

Po pierwsze, nie było kapoków dostosowanych do rozmiarów dziecięcych, po drugie nawet tych dla dorosłych nikt nie kazał wkładać. Dopłynęliśmy na miejsce, był czas wolny - relacjonuje turysta w rozmowie z "Faktem".

Mężczyzna dodaje, że na lądzie grupa miała czas wolny. Wtedy przyszedł czas powrotu. Ten okazał się dramatyczny dla uczestników wycieczki.

Turyści siedzieli w krzakach. Sternicy nie mieli uprawnień

W pewnym momencie łódka, w której siedział polski turysta, wpłynęła w krzaki. Oficjalnie dlatego, że mały chłopiec płynący z grupą musiał się załatwić. Gdy dziecko wróciło na pokład, łódka nie odpłynęła. Oficjalnie dlatego, że "w porcie miał być korek".

Czytelnik "Faktu" czuł się zaniepokojony tą informacją, bo inne łódki płynęły normalnie. Łącznie turyści ukrywali się w krzakach przez 40 minut. W pewnym momencie turystom nakazano ubrać kapoki. Łódka dopłynęła do portu.

Gdy mężczyzna zażądał wyjaśnień, usłyszał, że "policja prowadziła kontrole na jeziorze", badając m.in. certyfikaty i uprawnienia sterników. Sternicy z łódki turysty nie mieli odpowiednich dokumentów.

Poszkodowany turysta chciał zawiadomić policję, ale recepcja hotelu i rezydent utrudnili mu zgłoszenie sprawy. Gdy w Polsce mężczyzna chciał odzyskać pieniądze za wycieczkę, biuro przekierowało go do albańskiego organizatora, nie poczuwając się do winy.

Redakcja "Faktu" próbowała skontaktować się z przedstawicielami Itaki. Dziennikarze nie uzyskali jednak żadnego komentarza od biura podróży.

Źródło artykułu: o2pl
Wybrane dla Ciebie
Głośno o zachowaniu Trumpa. Wszystko się nagrało
Głośno o zachowaniu Trumpa. Wszystko się nagrało
Walczył z Rosjanami. Hoang Tran skazany
Walczył z Rosjanami. Hoang Tran skazany
Przyłapani w Rossmannie. Ich twarze zobaczą wszyscy. Komunikat policji
Przyłapani w Rossmannie. Ich twarze zobaczą wszyscy. Komunikat policji
Polacy odwołują urlopy. Pogoda zaskoczy?
Polacy odwołują urlopy. Pogoda zaskoczy?
"Zimno, boli". Ukrainka wypadła z drugiego piętra
"Zimno, boli". Ukrainka wypadła z drugiego piętra
Nie żyje Rafał Kołsut. Był gwiazdą "Ziarna"
Nie żyje Rafał Kołsut. Był gwiazdą "Ziarna"
Wyniki Lotto 04.12.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Ekstra Premia, Mini Lotto, Kaskada
Wyniki Lotto 04.12.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Ekstra Premia, Mini Lotto, Kaskada
Polskie piłkarki ręczne wygrały z Argentyną. Szczere słowa trenera
Polskie piłkarki ręczne wygrały z Argentyną. Szczere słowa trenera
Szukasz drzewka na święta? Prawnik mówi, na co zwrócić uwagę
Szukasz drzewka na święta? Prawnik mówi, na co zwrócić uwagę
Igrzyska 2026 - olimpijski ogień dotarł do Rzymu. Powrót po prawie 20 latach
Igrzyska 2026 - olimpijski ogień dotarł do Rzymu. Powrót po prawie 20 latach
Eksplozja powerbanka. Zostały tylko czarne ślady
Eksplozja powerbanka. Zostały tylko czarne ślady
Zawiózł rosyjskiego drona do domu. Myślał, że to zabawka
Zawiózł rosyjskiego drona do domu. Myślał, że to zabawka