Straszna historia trzech braci. Jeden z nich jest mordercą

113

"Nigdy w życiu mu nie wybaczę i cieszę się z takiego wyroku" - powiedział bez chwili zastanowienia Adam. Słowa te padły z jego ust po procesie ws. morderstwa Marka, najstarszego brata Adama. Zabił go Marcin, średni z rodzeństwa, który w więzieniu spędzi długie lata.

Straszna historia trzech braci. Jeden z nich jest mordercą
Historia trzech braci. Jeden z nich jest mordercą (Pixabay, Pixabay)

Marek, Marcin i Adam to trzej bracia, którzy nie mieli ze sobą zbyt dobrych relacji. Do książkowego przykładu rodzeństwa bardzo im daleko. Niestety, Marek już nie żyje. Został zamordowany przez Marcina, średniego z braci, czego nie może wybaczyć mu najmłodszy Adam. Ich dramatyczną historię opisał "Dziennik Wschodni".

Kiedy Marcin M. wyszedł z więzienia, chciał zamieszkać w rodzinnym domu, na co zgodziło się dwóch młodszych braci. Mimo to, Adam miał złe przeczucia co do nowego lokatora. Dlatego też szybko zmienił pracę. Po czterech miesiącach od wyjścia na wolność Marcin zamordował swojego brata Marka.

Nigdy w życiu mu nie wybaczę i cieszę się z takiego wyroku, ale ulgi nie czuję, bo brata nic mi nie zwróci. Mam tylko nadzieję, że on nikomu już krzywdy nie zrobi, nawet w więzieniu - powiedział Adam, cytowany przez "Dziennik Wschodni".

Do zbrodni doszło w grudniu 2018 roku. Jak podaje "Dziennik Wschodni", akta sprawy wskazują, że w dniu zbrodni Marcin i jego partnerka Kamila F. oraz brat Marek pojechali na zakupy. "Wracając, zatrzymali się na piwo w barze przy stacji paliw w Czemiernikach. Między parą doszło do sprzeczki. Powodem miała być zazdrość. Mężczyzna podejrzewał, że dziewczyna zdradziła go z bratem" - pisze dziennik.

Napastnik wbił nóż w czoło. Kolejny cios w klatkę piersiową sprawił, że zakrwawiony mężczyzna osunął się na ziemię. Nie miał szans na obronę.

Marcin M. wrócił do domu, a po drodze zadzwonił po pomoc. Świadkowie zdążyli zrobić to jednak wcześniej. Mężczyzna wyrzucił zakrwawione narzędzie zbrodni. Okazało się, że chciał pozbyć się noża, wrzucając go do stawu, jednak zbiornik był zamarznięty. Sprawca tego nie zauważył, bo miał we krwi dwa promile alkoholu.

Nie było to pierwsze zabójstwo Marcina M. Mężczyzna pierwszy raz odebrał komuś życie mając zaledwie 19 lat. "Widziałem się z nim może trzy razy w życiu. Kiedy pierwszy raz zabił, miał 19 lat. Trafił na 15 lat do więzienia. Ja wtedy byłem mały. O tamtej sprawie wiem tyle, co od ludzi" - wyznał Adam.

Trwa ładowanie wpisu:facebook

Sąd Okręgowy w Lublinie skazał Marcina M. na dożywocie. "Dopuścił się bratobójstwa. Dożywocie jawi się jako jedyna kara sprawiedliwa i zasłużona" - skomentowała sędzia Anna Grodzicka.

Zobacz także: Zabiła partnera, sąd ją uniewinnił. Historia Małgorzaty Strzyżyk
Autor: WIP
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić