Straż Miejska przegrała w sądzie. Kierowca mercedesa triumfuje

527

W lutym strażnicy miejscy złożyli zawiadomienie o znieważeniu ich podczas interwencji. Sprawcą miał być kierowca osobowego mercedesa, który zaparkował jako nieuprawniony w miejscu dla osób niepełnosprawnych. Za znieważenie funkcjonariusza publicznego grozi kara pozbawienia wolności do roku lub grzywna. Sąd pierwszej instancji uznał jednak, że kierowca jest niewinny.

Straż Miejska przegrała w sądzie. Kierowca mercedesa triumfuje
Straż Miejska przegrała w sądzie. Kierowca mercedesa triumfuje (Adobe Stock)

Zdarzenie miało miejsce w lutym przy ul. Racławickiej w Świdniku. Kierowca samochodu osobowego marki mercedes zaparkował na miejscu dla osób niepełnosprawnych, co zwróciło uwagę przejeżdżającego obok patrolu Straży Miejskiej. Okazało się, że kierowca znajdował się w pojeździe, ale nie posiadał karty parkingowej.

Po wylegitymowaniu kierowcy przez policjantów i przekazaniu jego danych osobowych strażnikowi, został nałożony mandat w wysokości 800 złotych i 6 punktów karnych. Kierowca wykrzyczał, że nie przyjmuje żadnego mandatu.

Mężczyzna został pouczony o skierowaniu wniosku do sądu, po czym odjechał z miejsca, do którego nie miał uprawnień do parkowania.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Plaga ''latających kleszczy''. Ich ukąszenie jest bardzo groźne i bolesne

Bezpośrednio po przeprowadzonej interwencji i sporządzeniu stosownej dokumentacji interweniujący strażnik złożył zawiadomienie w KPP w Świdniku o znieważeniu go jako funkcjonariusza publicznego wykonującego obowiązki służbowe.

Sąd przyznał rację mężczyźnie. Co na to Straż Miejska?

Po kilku miesiącach odbyła się rozprawa w tej sprawie. Sąd pierwszej instancji uznał ostatecznie, że kierowca jest niewinny.

Fajnie, że jest jakaś sprawiedliwość. Myśmy nie przyjęli mandatu, bo nie zawiniliśmy. Potem z sądu przyszło wezwanie do zapłaty, wyrok nakazowy, 3 tysiące złotych ale od tego odwołał się nasz adwokat. A teraz zostaliśmy uniewinnieni - mówi żona kierowcy mercedesa, cytowana przez "Dziennik Wschodni".

Jak tłumaczy kobieta, jej mąż zatrzymał się w tym miejscu tylko dlatego, aby ona mogła wyjść z córką z samochodu. Cały czas miał włączony silnik, a po 15 sekundach strażnicy miejscy zatarasowali mu drogę.

Mężczyzna był w sądzie na odczytaniu wyroku, czeka na dokumenty. Rodzina przyznaje, że głównym dowodem było nagranie z miejskiego monitoringu.

Straż Miejska przyznaje, że jest zaskoczona werdyktem sądu i zapowiada, że jak tylko otrzyma uzasadnienie, to odwoła się od tej decyzji.

Autor: JAR
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić