Szef WHO wstrząśnięty. Mówi o "piekle". I nie chodzi o COVID-19

317

Szef Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) Tedros Adhanom Ghebreyesus odniósł się do sytuacji w Etiopii, gdzie od ponad roku trwa wojna domowa. Podkreślił, że to "piekło", które jest "niewyobrażalne w XXI wieku". W Tigraju ludzie żyją bez dostępu do podstawowych dóbr — lekarstw, prądu czy telekomunikacji.

Szef WHO wstrząśnięty. Mówi o "piekle". I nie chodzi o COVID-19
Szef WHO jest wstrząśnięty sytuacją w Tigraju (Getty Images)

Głos na temat sytuacji w Etiopii szef WHO zabrał w środę. Sytuację, w której mieszkańcy Tigraju nie mają dostępu do leków i innych dóbr, określił mianem "piekła". Podkreślił, że taki stan rzeczy to "obraza dla naszego człowieczeństwa".

Nigdzie na świecie nie jesteśmy świadkami takiego piekła jak w Tigraju – powiedział pochodzący z Etiopii Ghebreyesus.

Rząd odmawia dostępu do podstawowych rzeczy

Ghebreyesus opisuje, że etiopski rząd odmawia własnym obywatelom dostępu do podstawowych rzeczy — jedzenia, lekarstw i innych podstawowych dóbr niezbędnych do przeżycia. Szef WHO zaznacza, że to jest "straszne i niewyobrażalne w tym czasie", tj. w XXI wieku.

ONZ podkreśla, że Tigraj znajduje się "pod blokadą", która uniemożliwia dotarcie do milionów ludzi ratujących życie leków i żywności, dlatego mieszkańcy żyją w drastycznych warunkach.

Brakuje nawet przeterminowanych leków

Jak mówi szef WHO, sytuacja jest bardzo poważna. - Wyobraźcie sobie całkowitą blokadę siedmiu milionów ludzi na ponad rok. I nie ma jedzenia. Nie ma lekarstwa, żadnego lekarstwa. Brak elektryczności. Brak telekomunikacji. Żadnych mediów – powiedział.

Podkreślił również, że na dotknięty wojną region odbywały się prawie codzienne naloty z użyciem dronów. WHO pozwolono wysyłać lekarstwa i leki do innych regionów Etiopii, ale od lipca zeszłego roku nie wolno było wysyłać pomocy do Tigraju. Lekarze w regionie byli zmuszani do używania przeterminowanych leków – a nawet tych brakowało.

Wojna trwa od ponad roku

W Etiopii od ponad roku trwa wojna domowa pomiędzy władzami w Addis Abebie a bojówkami z północnego regionu Tigraj, które dążą do zyskania większej autonomii. Główną siłą w Tigraju jest TPLF (Ludowy Front Wyzwolenia Tigraju).

Wojna w Tigraju zabiła już tysiące ludzi, a także zmusiła ponad 2 miliony Etiopczyków do opuszczenia swoich domów. Około 400 tysięcy ludzi w Tigraju stoi na krawędzi klęski głodu. Zarówno rząd, jak TPLF oskarżają się wzajemnie o popełnianie zbrodni wojennych. Weryfikacja faktów jest skrajnie utrudniona z powodu blokady informacyjnej.

Zobacz także: "Konflikt, jakiego jeszcze nie widzieliśmy". Chiny zetrą się z USA?
Autor: BA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić