Szokujące zachowanie "szeryfa" z audi. Robił tak przez kilka kilometrów
Agresja na polskich drogach staje się niestety coraz bardziej powszednia. Kolejny taki incydent miał miejsce w województwie lubelskim. Autor nagrania relacjonuje, że przez kilka kilometrów był nękany przez kierowcę audi, który nieustannie jechał tuż za jego zderzakiem, nie zachowując bezpiecznego dystansu.
Kanał "Stop Cham" regularnie prezentuje agresywne zachowania kierowców na polskich drogach, a najnowsze nagranie jest tego doskonałym przykładem. Zdarzenie miało miejsce pod koniec września na drodze krajowej nr 17 we wsi Tarnawatka-Tartak, niedaleko Tomaszowa Lubelskiego w województwie lubelskim.
Czytaj także: Mpox szaleje. To już wymyka się spod kontroli
Są w KGW. Oto co mówią o zaangażowaniu młodzieży
Autor filmu opisał, że przed incydentem nie było żadnych zaczepnych manewrów z jego strony. Droga była pusta, a kierowca czarnego auta miał mnóstwo czasu, aby go wyprzedzić, jednak postanowił jechać tuż za nim.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak opisuje autor, gdy dojeżdżał do stojącego na poboczu pojazdu, włączył kierunkowskaz i zaczął wyprzedzać, ale z powodu nadjeżdżającego auta z naprzeciwka, musiał zwolnić i zrezygnować z manewru. Zachowanie mężczyzny w czarnym audi wydawało się niezrozumiałe — zamiast spokojnie poczekać na dogodny moment do wyprzedzenia, nieustannie pozostawał na zderzaku, a dodatkowo mrugał długimi światłami.
W pewnym momencie, gdy czarny samochód go wyprzedzał, autor nagrania postanowił okazać swoje niezadowolenie, pokazując kierowcy środkowy palec. Autor nagrania uważa, że może to było nieodpowiednie zachowanie.
"Źle zrobiłem, jednak myślę, że to nie jest powód do stwarzania aż takiego zagrożenia. Odpuścił dopiero po 3 kilometrach" - skomentował. Jak czytamy w opisie nagrania, w rzeczywistości było to około 10 km.
Jechał na zderzaku. Tak to komentują internauci
Pod filmem opublikowanym na kanale "Stop Cham" pojawiło się mnóstwo komentarzy, które odzwierciedlają zaskoczenie i frustrację widzów. "Ludzie są serio powaleni..." – pisze jeden z internautów, wskazując na to, jak absurdalne i niebezpieczne mogą być niektóre zachowania na drogach.
Inny komentujący dodaje: "Wyjechał na drogę z własnymi problemami i próbuje włączyć w to inne osoby...", sugerując, że agresja na drodze często ma swoje źródło w osobistych problemach kierowców.
"Typowy pacjent wracający na przepustkę z Choroszczy", "Może chciał tylko garnki zaproponować, w atrakcyjnej cenie. O co taki raban?", "Jeden drugiego wart. Jeden ze środkowym palcem, drugi z okresem" - czytamy w komentarzach.
Czytaj także: Zabójstwo Anastazji. Prokuratura czeka na ruch Greków