Szukali Romanowskiego w klasztorze. Dominikanie z Lublina się wściekli
Przeor klasztoru Dominikanów w Lublinie, o. Arnold Pawlina, stanowczo zaprzeczył, jakoby Romanowski miał jakiekolwiek związki z ich klasztorem. - Żaden z braci dominikanów w Lublinie nie zna pana Marcina Romanowskiego, nie był on też naszym gościem - powiedział o. Pawlina w rozmowie z PAP. Dominikanie zamierzają domagać się wyjaśnień w sprawie dokonanego 19 grudnia przeszukania ich klasztoru.
Decyzja o przeszukaniu klasztoru św. Stanisława oo. Dominikanów w Lublinie została podjęta przez prokuraturę 19 grudnia. Rzecznik Prokuratury Krajowej, Przemysław Nowak, poinformował, że dzień wcześniej otrzymano informację, iż Romanowski przebywa w klasztorze. Informacja ta zawierała szczegóły dotyczące jego wyglądu oraz konkretnej celi, w której miał przebywać.
Przeor Pawlina wyraził zdziwienie, że uznano, iż Romanowski jest w klasztorze. Podkreślił, że wszyscy bracia wiedzą, kto przebywa w klasztorze, a informacja o Romanowskim była nieprawdziwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Romanowski posłem "na emigracji"? Padły mocne słowa
Osoba, która przekazała informację o pobycie pana Romanowskiego w klasztorze, jest ewidentnie niedoinformowana i przekazała informację nieprawdziwą - dodał.
Służby wkroczyły do klasztoru. Zakonnicy wynajęli prawników
Przeszukania klasztoru przeprowadzono 19 grudnia, tego samego dnia pojawiła się informacja, że Romanowski przebywa na Węgrzech, gdzie otrzymał azyl. Przeor Pawlina wskazał na artykuł z 20 grudnia, w którym komendant główny policji, nadinsp. Marek Boroń, stwierdził, że Romanowski był na Węgrzech przed decyzją sądu o tymczasowym aresztowaniu z 9 grudnia.
Przeor podkreślił, że przeszukania były nieadekwatne i mogły zostać zastąpione rozmową z zakonnikami.
Przeszukania to bardzo radykalny środek, kiedy ktoś wchodzi do mojego domu, może wejść do każdego pomieszczenia, wszystko sprawdzać. To jest bardzo dotkliwe - tłumaczył.
Dominikanie będą domagać się wyjaśnień i powierzyli sprawę prawnikom.
Teoretycznie to nam nie szkodzi, bo my rzeczywiście nie mamy żadnych związków z panem Romanowskim, ale takie sytuacje zawsze budzą jakieś podejrzenia. To dla nas bardzo niesprawiedliwe - podkreślał o. Pawlina.
Kanclerz lubelskiej kurii, ks. Adam Jaszcz, ocenił, że podejrzewanie dominikanów o ukrywanie Romanowskiego jest bulwersujące.
Nie zasłużyli sobie lubelscy dominikanie na takie traktowanie - zaznaczył.
Ks. Jaszcz wyraził nadzieję, że sprawa zostanie zbadana, a winni ewentualnego naruszenia prawa poniosą konsekwencje.
Przeszukania klasztoru były wynikiem śledztwa dotyczącego Funduszu Sprawiedliwości, w którym Romanowski jest podejrzany o popełnienie 11 przestępstw, w tym udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Prokuratura planuje postawienie mu nowych zarzutów.