Szukano go 28 lat. Sprawca brutalnego zabójstwa wpadł w banalny sposób
W 1994 roku postrzelił prosto w twarz przypadkowego mężczyznę. Do brutalnego zabójstwa doszło na stacji tranzytowej. Muhammed zbiegł i przez prawie trzy dekady udawało mu się uniknąć sprawiedliwości. Wpadł w zdumiewający sposób.
Jak informuje Fox News, zbrodnia miała miejsce 27 listopada 1994 roku. Jafferd Tucker, ofiara zabójcy, nie zdążył doczekać 19. urodzin. Muhammed Bilal El-Amin jednak zręcznie unikał sprawiedliwości przez kolejne 28 lat. Wpadł w trakcie przypadkowej kontroli policyjnej.
Uciekał przez 28 lat. Wpadł podczas rutynowej kontroli
Do zdemaskowania zabójcy 18-latka doszło w hrabstwie Oconee w stanie Georgia. Policjanci poddawali wyrywkowej kontroli jadące pojazdy. W ten sposób został wyłoniony także Muhammed Bilal El-Amin. Miał na koncie prowadzenie pojazdu, mimo że jego prawo jazdy zawieszono. Nie opłacał także składek ubezpieczeniowych.
Body cam: Traffic stop leads to arrest of man wanted for 1994 Atlanta cold case murder
Przeczytaj także: To ona zabiła Darię Duginą? Zaskakujące doniesienia o roli męża
Aby uniknąć sprawiedliwości, El-Amin nie używał własnego prawa jazdy, lecz posługiwał się dokumentem Raisa Sekhema. To właśnie on w rzeczywistości dopuścił się wszystkich zaniedbań dotyczących auta, o które błędnie posądzono zbiegłego przestępcę. Policja jednak nie od razu zorientowała się, że ma do czynienia z mężczyzną poszukiwanym za zabójstwo z 1994 roku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Mroczna historia ''wampira''. Jeden z najbardziej poszukiwanych morderców PRL
Przeczytaj także: Krwawe wesele w Rosji. Panna młoda zginęła na oczach gości
Muhammed Bilal El-Amin konsekwentnie trzymał się wersji, że jest osobą, której danymi się posługiwał. Tłumaczył funkcjonariuszom policji, że nie ma pojęcia, dlaczego jego prawo jazdy zostało zawieszone i nie zdawał sobie sprawy, że jeżdżąc, popełnia przestępstwo.
Przeczytaj także: Kościelny zabił proboszcza. Poszło o umowę o pracę
Ostatecznie Muhammed Bilal El-Amin trafił do aresztu i właśnie tam wyszła na jaw jego prawdziwa tożsamość. Policja rutynowo pobrała od niego odciski palców i wtedy okazało się, że należą one do zbiega, który 28 lat wcześniej dopuścił się zabójstwa i którego nigdy nie dosięgła ręka sprawiedliwości.
Jego odciski palców pasowały do innego nazwiska niż to, które widniało w jego prawie jazdy – potwierdził rzecznik miejscowego biura szeryfa (Fox News).