aktualizacja 

Kościelny zabił proboszcza. Poszło o umowę o pracę

393

Jest finał głośnej sprawy z woj. łódzkiego. Proboszcz parafii w Paradyżu-Wielkiej Woli został brutalnie napadnięty przez kościelnego. Zmarł w szpitalu w wyniku poniesionych obrażeń. W lipcu zapadł prawomocny wyrok. Motyw sprawcy szokuje.

Kościelny zabił proboszcza. Poszło o umowę o pracę
(Policja, Wikimedia Commons)

Do zdarzenia doszło 2 marca 2021 roku przed kościołem pw. Przemienienia Pańskiego w Paradyżu-Wielkiej Woli. W godzinach wieczornych proboszcz tejże parafii został napadnięty, w wyniku czego doznał poważnego urazu głowy. 69-letni kapłan zmarł dwa tygodnie później z wyniku odniesionych obrażeń.

Kościelny zabił proboszcza. Jest prawomocny wyrok

Sprawca uciekł z miejsca zdarzenia, jednak wkrótce policja ustaliła, że za napaścią może stać 47-letni kościelny, mieszkaniec gminy Paradyż. Już następnego dnia mężczyzna został zatrzymany. Prokuratura początkowo postawiła mu zarzut usiłowania zabójstwa, później zmieniono kwalifikację czynu na zabójstwo. Marcin M. przyznał się do winy.

Pierwszy wyrok w sprawie zapadł w listopadzie 2021 roku. Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim skazał 47-latka na 12 lat więzienia oraz nakazał mu zapłatę 50 tys. zadośćuczynienia na rzecz brata pokrzywdzonego.

Obie strony złożyły apelację od wyroku. W lipcu 2022 roku Sąd Apelacyjny w Łodzi zdecydował o podwyższeniu kary dla kościelnego do 15 lat pozbawienia wolności. Reszta wyroku pozostała bez zmian. Decyzja sądu jest prawomocna.

Zabił, bo nie odpowiadała mu umowa

W uzasadnieniu wyroku sąd wyjaśnił, jaki był motyw sprawcy. Okazuje się, że kością niezgody między proboszczem a kościelnym stała się umowa o pracę. Marcin M. domagał się pisemnego dokumentu. Otrzymał go od duchownego na kilka dni przed śmiercią, jednak pismo go nie zadowalało - mężczyźnie nie podobało się, że w umowie nie zostały zawarte takie kwestie jak wysokość wynagrodzenia, czy wymiar czasu pracy.

Od tego momentu 47-latek przestał odzywać się do proboszcza i wikariusza. Jak wskazano w sądowym dokumencie, fatalnego dnia napił się ze znajomym, po czym poszedł do kapłana, by porozmawiać o frustrującej go sprawie. Dyskusja jednak stała się emocjonalna, a zdenerwowany i pijany kościelny uderzył księdza kostką brukową w głowę.

Za okoliczności obciążające sąd uznał działanie po spożyciu znacznej ilości alkoholu, zaatakowanie ofiary bez powodu oraz nieudzielenie jej pomocy i ucieczkę z miejsca zdarzenia. Na korzyść mężczyzny z kolei zadziałała jego dotychczasowa niekaralność czy złożenie szczegółowych wyjaśnień.

Zobacz także: Kulisy skandalu w białostockiej kurii. "Tajemnicza sauna"
Autor: SSŃ
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić