Kamil Niewiński
Kamil Niewiński| 
aktualizacja 

Tak prowadzili sprawcę wypadku w Międzyzdrojach. Były policjant komentuje

389

23 grudnia 35-letni kierowca wjechał na chodnik, zabijając trzy osoby i raniąc czwartą, a następnie uciekł z miejsca zdarzenia. Okazało się, że był wtedy pod wpływem narkotyków. Budzące dyskusję obrazki z jego zatrzymania skomentował były policjant.

Tak prowadzili sprawcę wypadku w Międzyzdrojach. Były policjant komentuje
Zdjęcie z zatrzymania 35-latka oskarżonego o zabicie 3 osób w wypadku w Międzyzdroju (PAP, PAP/Marcin Bielecki)

Sierżant Bagieta to internetowy pseudonim byłego policjanta z Katowic, który nie tylko przybliża kulisy pracy funkcjonariusza, ale również na bieżąco analizuje najważniejsze sprawy w Polsce pod kątem prawnym i proceduralnym. Jego kanał na platformie YouTube subskrybuje obecnie 370 tys. osób.

Były policjant postanowił wypowiedzieć się na temat tragicznych wydarzeń z Międzyzdrojów, które miały miejsce w sobotę 23 grudnia. 35-latek prowadzący samochód pod wpływem ecstasy i dopalaczy wjechał na chodnik i potrącił 4-osobową rodzinę. Małżeństwo oraz ich 7-letni synek zginęli na miejscu, 12-letnia dziewczyna zaś przeżyła, lecz z obrażeniami kończyn trafiła do szpitala.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Międzyzdroje: skok z mola w czasie sztormu

Mężczyzna uciekł z miejsca zdarzenia, porzucając swój samochód. W poniedziałek został ujęty przez policjantów i doprowadzony do Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.

Tam wykonano testy, które potwierdziły obecność w jego krwi środków uderzających i postawiono zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym i prowadzenia auta, będąc pod wpływem środków odurzających. Oskarżony odmówił składania zeznań, zastosowano wobec niego 3-miesięczny areszt. Grozi mu do 20 lat pozbawienia wolności.

Były policjant o schwytaniu sprawcy wypadku. "Zatrzymani potrafią być złośliwi"

Sierżant Bagieta postanowił odnieść się do zdjęć z zatrzymania 35-latka. Na zdjęciach z doprowadzenia mężczyzny do prokuratury widać, że był prowadzony prawie nago. Mężczyzna miał na sobie jedynie bieliznę, szedł boso. Czy nie jest to pogwałcenie jego praw?

Były policjant wskazał jednak, że nie wszystko w takich sytuacjach jest czarno-białe. Krótko odpowiedział na potencjalny zarzut wobec policji, że "nawet bandytę trzeba traktować z godnością".

1. To prawda. (...) ma prawa i należą mu się jak psu buda. 2. Policja nie będzie uszczęśliwiać nikogo na siłę, nawet jak ten nie chce się ubrać na PdOZ (pomieszczenie dla osób zatrzymanych - przyp. red.) - skomentował były policjant.

Sierżant Bagieta odwołał się do swoich własnych doświadczeń ze służby. Stwierdził, że w wielu przypadkach zatrzymani próbują na wszelkie sposoby opóźnić wyprowadzenie z domu, m.in. odmawiając ubrania się.

Sam wielokrotnie doświadczyłem tego jak zatrzymani potrafią być złośliwi; próbują opóźniać albo w inny sposób utrudniać wykonywanie czynności. Jestem przekonany, że tak samo było w tej sytuacji: smyk myślał, że jak się nie ubierze to nie pojedzie do proroka, no a okazało się, że jednak pojechał. W samych majtkach i kasku zabezpieczającym (pewnie w celu zapobieżenia autoagresji). Brak współpracy ze strony zatrzymanego/doprowadzanego nie oznacza końca czynności, pamiętajcie o tym - napisał na swoim profilu na Facebooku były policjant.

Jak relacjonuje "Fakt", podejrzany zdarł z siebie ubrania i nie chciał ich założyć, więc funkcjonariusze nie mieli innego wyjścia, jak poprowadzić go na czynności procesowe w takim stanie.

Trwa ładowanie wpisu:facebook
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić