Taki napis na szynce z Lidla. Aż chwycił za telefon
W sieci pojawiło się dość nietypowe ujęcie ze Lidla. Uwagę autora migawki przykuł napis na opakowaniu szynki: "pakowano w atmosferze ochronnej". Postanowił wyjaśnić, co oznacza taka informacja.
Blisko 2 tys. reakcji zgromadziło zdjęcie ukazujące szynkę z Lidla. Na opakowaniu pojawiła się informacja, która może zaciekawić klientów.
Jeśli widzicie na etykiecie jakiegoś produktu napis "pakowano w atmosferze ochronnej", to nie chodzi o to, że na hali produkcyjnej panowała jakaś wyjątkowo dobra atmosfera, wszyscy mieli dobry humor i śpiewali "Don't Worry, Be Happy" - czytamy na wstępie wpisu opublikowanego na profilu "Pomysłodawcy".
Następnie wyjaśniono, że to oznacza, iż "zamiast zwykłego powietrza w opakowaniu jest specjalna mieszanka gazów np. azot, dwutlenek węgla, a czasem też niewielki dodatek czystego tlenu". Taką informację możemy znaleźć również w innych źródłach, m.in. na stronie internetowej międzynarodowej firmy Air Liquide, która zajmuje się produkcją i dostawą gazów technicznych, medycznych i specjalistycznych.
Dlaczego Niemcy nie chcą BLIKa? "Płatności wiążą się z geopolityką"
"Pomysłodawcy" tłumaczą zaś, że dzięki zastosowaniu takiego zabiegu "wędliny, sery czy inne wyroby dłużej zachowują świeżość, smak i wygląd, a rozwój bakterii i pleśni jest spowolniony".
To prosta i bezpieczna metoda, która sprawia, że jedzenie dłużej nadaje się do spożycia i generalnie nie ma w tym nic złego, ALE...tak, tak, zawsze musi być jakieś ale - dodano.
"Nie zawsze oznacza to..."
We wpisie podkreślono poza tym, że "produkt wygląda na pierwszy rzut oka dobrze, ale nie zawsze oznacza to, że wciąż ma pełną jakość sensoryczną, np. wędliny mogą smakować gorzej, mimo że 'trzymają' kolor i wyglądają atrakcyjnie, zaś sery mogą być bardziej gumowate".
Dodatkowo po otwarciu w przypadku plastrowanych wędlin czy serów psują się one szybciej niż te kupione w kawałku, bo każdy plaster ma dużą powierzchnię styku z powietrzem, zaś mikroorganizmy mają wtedy więcej "miejscówek", żeby się zakwaterować i zrobić sobie zakrapianą imprezę z wilgocią z powietrza oraz szwedzkim stołem, finalnie psując smak produktu, albo jak mocniej zabalują - fundując nam solidne atrakcje żołądkowe i ujeżdżanie mechanicznego byka na desce sedesowej - czytamy we wpisie.
Wyjaśniono również, że właśnie dlatego producenci umieszczają na etykietach ostrzeżenie: "po otwarciu przechowywać w lodówce i spożyć w ciągu 24-48 godzin".