Czujność oficera dyżurnego z Pisza pozwoliła odnaleźć 50-latka poszukiwanego przez rodzinę. Mężczyzna jechał w nocy ciągnikiem, nie wiedząc, gdzie się znajduje. Dzięki interwencji policji wrócił pod opiekę bliskich.
Nocna służba w piskiej komendzie przebiegała rutynowo, gdy asp. szt. Wojciech Koprowski, oficer dyżurny, zauważył na monitoringu miejskim ciągnik rolniczy poruszający się ulicami Pisza o nietypowej porze. Styl jazdy kierującego wzbudził jego niepokój, dlatego natychmiast wysłał w to miejsce patrol - dowiadujemy się z komunikatu policji.
Funkcjonariusze zatrzymali do kontroli ursusa, którym jechał 50-letni mieszkaniec powiatu makowskiego. Mężczyzna był trzeźwy, jednak kontakt z nim był bardzo utrudniony. Nie potrafił powiedzieć, gdzie się znajduje ani dokąd zmierza. Sprawdzenie jego danych ujawniło, że od rana jest poszukiwany - rodzina zgłosiła jego zaginięcie po tym, jak wyjechał z domu ciągnikiem i nie dał żadnego znaku życia.
Z ustaleń policji wynika, że w ciągu dnia pokonał około 90 kilometrów. Problemy z logicznym kontaktem wynikały ze stanu zdrowia 50-latka. O jego odnalezieniu natychmiast poinformowano bliskich. Na miejsce przyjechała matka mężczyzny, która nie kryła ulgi, że syn odnalazł się cały i zdrowy, choć bardzo daleko od domu.
Policjanci ustalili, że mężczyzna posiada uprawnienia do kierowania pojazdami. Ze względu na zaistniałą sytuację funkcjonariusze przekażą jednak organowi wydającemu prawo jazdy wniosek o sprawdzenie kwalifikacji 50-latka zgodnie z art. 99 ustawy o kierujących pojazdami.