"Zwykły alkohol tak nie działa". Mózgotrzep sieje spustoszenie w Radomiu

1071

Pracownicy ośrodków dla bezdomnych w Radomiu zauważyli, że ich podopieczni zachowują się w ostatnich dniach dziwnie. Wszystko za sprawą nielegalnego alkoholu o nazwie "mózgotrzep", który pojawił się w radomskich melinach.

"Zwykły alkohol tak nie działa". Mózgotrzep sieje spustoszenie w Radomiu
Zdjęcie poglądowe (Getty Images)

Radomska Caritas obserwuje wzrost problemu alkoholizmu wśród bezdomnych w mieście. Choć nie jest on nowy, w ostatnich tygodniach mocno się nasilił. Wszystko za sprawą Mózgotrzepa - nielegalnego alkoholu, który pojawił się w radomskich nielegalnych "sklepach" monopolowych. Osoby, które pracują z bezdomnymi, zauważają, że alkohol ten ma nieprzewidziane skutki.

Jak informuje "Gazeta Wyborcza", wolontariusze z radomskiej Caritas dowiedzieli się o kilkunastu miejscach na terenie Radomia, w których można kupić nielegalny alkohol. "A to z pewnością nie są wszystkie meliny, które działają, tylko te, o których nam powiedzieli bezdomni. A oni niechętnie dzielą się taką wiedzą" - mówi "Wyborczej" dyrektor radomskiej Caritas ksiądz Robert Kowalski.

Już za niecałe 2 złote można dostać kieliszek alkoholu, za 8 złotych pół litra w plastikowej butelce. Co w niej jest, nie wiadomo. Wiadomo tylko, że daje efekt, o który nabywcy chodzi. Nie zawsze dobry dla jego zdrowia - mówi dyrektor.

Nieprzewidziane skutki uboczne

Ksiądz Kowalski otwarcie zaapelował do służb, aby szybko zareagowały na to, co się dzieje wśród bezdomnych. Jak powiedział podczas posiedzenia Rady Miejskiej w Radomiu, był taki okres, że z pola widzenia Caritas zniknęło nagle ok. 40 bezdomnych. Wielu następnie było leczonych z powodu zatruć. Były przypadki, kiedy umierało kilkunastu z nich w bardzo krótkim czasie.

Rzeczywiście zaobserwowaliśmy, że ci nasi bezdomni po spożyciu alkoholu ostatnio zachowują się inaczej. Są jak struci, wyglądają na bardzo chorych, bełkoczą, wymachują rękami, szurają nogami i idą, jakby mieli upaść - mówi "Gazecie Wyborczej" Dagmara Kornacka, streetworkerka.

Wolontariuszka dodaje, że zachowania po tym alkoholu można pomylić z udarem słonecznym - jak mówi, zachowania były bardzo podobne. Początkowo streetworkerzy myśleli, że rzeczywiście doszło do udaru w upalne dni. "Ale nie, okazało się, że to efekt spożycia alkoholu kupionego na melinie" - mówi jeden ze streetworkerów.

"Zwykły alkohol tak nie działa"

Ksiądz dodaje jeszcze do listy skutków kilkudniowe zaniki pamięci. Wspomina, że kilka tygodni temu w pobliżu jednej z melin wolontariusze zauważyli leżących bezdomnych. Wyglądało to tak, jakby kupili tam alkohol, wypili i od razu padli nieprzytomni. "Dlatego mam podejrzenie, że nie sprzedano im zwykłego alkoholu, tylko jakąś mieszankę" - mówi.

Zwykły alkohol tak nie działa. Dlatego to nie alkohol, to trucizna - cytuje księdza Kowalskiego "Wyborcza"

Innym razem do Caritasu zgłosił się bezdomny, który nie pamiętał ostatnich trzech dni swojego życia. Mężczyzna nie miał zupełnie siły - nawet nie mógł sam wejść w drzwi i nie miał siły jeść. "Pytałem go, po co pije to świństwo, skoro ono go zabija. Odpowiedział: "Bo ściemnia", czyli wyłącza świadomość" - mówi ksiądz.

Autor: BA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić