"To jest moje auto". Nożownik zaatakował, dramatyczna relacja z Poznania
W Poznaniu doszło do ataku nożownika. Mężczyzna trafił do szpitala. Nieznany sprawca zarysował jego auto. Gdy spytał, co robi, nastąpił nieoczekiwany atak. Powodem miał być problem z parkowaniem. - Czasem stoi tu jeden samochód za dużo. Problem jest nie do namierzenia - mówią ludzie "Wyborczej".
Najważniejsze informacje
- 50-letni mężczyzna został zaatakowany nożem w Poznaniu.
- Incydent miał miejsce na oczach jego syna.
- Policja prowadzi dochodzenie w tej sprawie.
W Poznaniu doszło do dramatycznego zdarzenia, które wstrząsnęło lokalną społecznością. 50-letni mężczyzna został zaatakowany nożem na oczach swojego syna 11 kwietnia. Do incydentu doszło w jednym z osiedli, a sprawca zbiegł z miejsca zdarzenia. Policjantom udało się go jednak zatrzymać.
Do ataku doszło przy ul. Jeżyckiej. Jak informuje Gazeta Wyborcza, poszkodowany mężczyzna przyjechał z synem specjalnie z pobliskich Obornik, by dokonać zakupu deskorolki. Gdy wysiedli z samochodu zaatakować ich miał nieznany mężczyza.
Zarysował karoserię nożem. Kierowca krzyknął: "Co ty k... robisz, to jest moje auto". Po chwili doszło do ataku, mężczyzna został dźgnięty w brzuch. Przeszedł operację, jego stan jest stabilny - podaje "Wyborcza".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Projekt UFO". Julia Kijowska dedykuje swoją rolę tragicznie zmarłej Marii Reimann
Atak nożownika w Poznaniu. Głos mieszkańców
Jak podawały lokalne media, do ataku miało dojść ze względu na źle zaparkowane auto. Na wspomnianym osiedlu często ma dochodzić o kłótnie o to, które jednak prawdopodobnie są rozwiązywane między zainteresowanymi. - Jest mi szkoda obu panów, którzy brali udział w zdarzeniu, przy czym oczywiście wyciąganie noża uważam za abstrakcyjny pomysł - mówi "Wyborczej" Wojciech, mieszkaniec osiedla.
Jak dodaje, ludzie parkują często w bramie. - Panuje na to rodzaj przyzwolenia, także ze strony punktów usługowych, których klienci tam parkują - dodaje mężczyzna.
- Kurierzy, którzy przywożą paczki, zatrzymują się rzeczywiście w bramie, ale na chwilę. Stają tak, że nadal da się przejechać, wjazd jest bardzo duży. Nie widziałem nigdy awantur - dodaje fryzjer z pobliskiego zakładu w rozmowie z Gazetą Wyborczą.
Inni mieszkańcy nie widzą problemu z parkowaniem. Zdarzało się jednak, że zastano przebite opony w samochodzie.
Nie czujemy, żeby atmosfera była napięta. Czasem stoi tu jeden samochód za dużo. Problem jest nie do namierzenia - mówią ludzie w rozmowie z portalem.
Policja i Straż Miejska w swoich statystykach nie odnotowuje problemu z parkowaniem na osiedlu. W ciągu pół roku wpłynęło tylko jeden zgłoszenie, które dotyczyło postoju na chodniku bez zachowania przepisowej odległości, ale okazało się bezzasadne.