"To samo było w Gdyni". Pilot wojskowy o katastrofie w Radomiu
W czwartek w Radomiu doszło do katastrofy. Na treningu przed Air Show rozbił się samolot F-16, w wypadku zginął 35-letni Maciej "Slab Krakowian". - Gdy na szybko oglądałem filmy z tego, co się stało w Radomiu, bardzo przypominają katastrofę przed pokazami w Gdyni - mówi portalowi o2.pl Robert Zawada, były pilot wojskowy, dyrektor pokazów lotniczych.
30 oraz 31 sierpnia miały odbyć się Air Show w Radomiu. W tygodniu kolejne maszyny przylatywały do miasta, by wykonać treningi przed zaprezentowaniem umiejętności zgromadzonej publice.
Prowadzą agroturystykę na Pomorzu. "Wykonujemy wszystkie prace"
W czwartek treningi wykonywały samoloty F-16. Za sterami jednego z nich siedział Maciej "Slab" Krakowian. To 35-letni major, jeden z najbardziej doświadczonych i utytułowanych w Polsce. W pewnym momencie niestety uderzył o pas startowy, jego maszyna stanęła w płomieniach.
Pozostawił żonę oraz dwójkę dzieci. Pokazy zostały odwołone, a w Radomiu samorząd zdecydował o odwołaniu miejskich imprez oraz opuszczeniu flagi do połowy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gdy na szybko oglądałem filmy z tego, co się stało w Radomiu, bardzo przypominają katastrofę przed pokazami w Gdyni - mówi portalowi o2.pl Robert Zawada, były pilot wojskowy, dyrektor pokazów lotniczych.
Dodaje, że piloci trenują tygodniami, by dzień pokazu był tym idealnym. Zgranie wszystkiego nie jest łatwe, dlatego treningi są od tego, by wszystko wykonać bezpiecznie, ale jednocześnie widowiskowo.
- Wypadek F-16 wydarzył się właśnie podczas takiego treningu przed pokazami. To samo było rok temu w Gdyni. Trwały przygotowania do pokazów lotniczych z okazji obchodów 30-lecia Brygady Lotnictwa MW. W czasie tamtego treningu M-346 Master "Bielik" też się rozbił. W bardzo podobny sposób - widać to obserwując oba filmy - z lotniska w gminie Kosakowo i ten z wczoraj z Radomia - dodaje w rozmowie z nami Zawada.
Pilot twierdzi, że o wypadku nie mogła zaważyć zła pogoda. Gdyby ta była niewłaściwa, nie doszłoby do treningów. Przed startem każdy, kto seruje taką maszyną, musi zapoznać się z warunkami atmosferycznymi.
F-16, to nie jest samolot, którego zadaniem jest robić pokazy. To samolot bojowy, jego przeznaczenie jest zupełnie inne. Ale jest zespół, który jest przygotowany i przeszkolony właśnie do tego, by zaprezentować ludziom możliwości tej maszyny. I tak w jak w Formule 1 jest cały sztab ludzi obsługujących bolid, tak i tu jest cały "tłum" - zespół techników, obserwator, komentator i pilot - jeden pilot wyznaczony, pokazowy, właśnie po to, by tylko on trenował i wiedział jak to robić, by robić to bezpiecznie - kończy Zawada.
Z naszych rozmów z doświadczonymi pilotami wynika, że czasem na treningach niektórzy pozwalają sobie na więcej, można więcej przećwiczyć, spróbować przekroczyć jakąś granicę. Na samym pokazie jest to niemożliwe, nikt nie ryzykuje nawet w minimalny sposób.
Poniżej publikujemy filmy z wypadków w Gdyni i Radomiu. Nagrania zwierają wulgaryzmy.
Wypadek w Gdyni:
Wypadek w Radomiu:
Mateusz Kaluga i Sonia Nałęcz, dziennikarze o2.pl