Tragedia na paradzie w Liverpoolu. Żona podejrzanego dowiedziała się z telewizji
Żona mężczyzny, który wjechał w tłum podczas parady w Liverpoolu, dowiedziała się o zdarzeniu z telewizji, kiedy zobaczyła w niej swoje auto. 53-letni mężczyzna jest podejrzewany o próbę morderstwa.
Żona mężczyzny, który wjechał samochodem w tłum podczas parady zwycięstwa Liverpoolu, dowiedziała się o zdarzeniu, gdy zobaczyła swój samochód w wiadomościach telewizyjnych.
Jak podkreśla "Daily Mai", 53-letni przedsiębiorca, triathlonista, mieszka z żoną i trójką dzieci w domu na przedmieściach Liverpoolu. Sąsiedzi opisują go jako "człowieka rodzinnego" z "dobrze wychowanymi dziećmi".
Czytaj także: Horror w Liverpoolu. Mógł stracić żonę i dziecko
Podejrzany został aresztowany po tym, jak jego Ford Galaxy wjechał w tłum kibiców w centrum miasta. Siedem osób wciąż przebywa w szpitalu, ale ich stan się poprawia. Wśród poszkodowanych są dzieci. Policja zatrzymała mężczyznę pod zarzutem próby morderstwa, prowadzenia pod wpływem narkotyków i niebezpiecznej jazdy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Koszmarny wypadek na przejeździe. Wszystko nagrała kamera
Sąsiedzi byli zaskoczeni, gdy policja przybyła do domu podejrzanego. - To zupełnie nie w jego stylu - powiedział jeden z nich. - To miła rodzina, a on zawsze był pomocny - dodał. Inny sąsiad tłumaczy, że podejrzany to "fantastyczny facet".
Policja nadal bada okoliczności zdarzenia. Detektyw Rachel Wilson z Merseyside Police zapewniła, że śledztwo postępuje, a liczba osób w szpitalu maleje.
Czytaj także: Zełenski ujawnił słowa Trumpa. Będą sankcje na Rosję?
Chcemy uspokoić mieszkańców, że robimy postępy w ustalaniu pełnych okoliczności tego, co się stało - powiedziała.
Kontrowersje wokół ujawniania filmów
Polityk Liam Robinson zaapelował do mieszkańców, aby nie udostępniali nagrań z wypadku w mediach społecznościowych i zgłaszali wszelkie informacje na temat zdarzenia policji.
Nick Searle, szef straży pożarnej, poinformował o szybkiej akcji ratunkowej, która pozwoliła na uwolnienie osób uwięzionych pod pojazdem.
Wydarzenia te wstrząsnęły społecznością Liverpoolu. Król Karol wyraził swoje głębokie zaniepokojenie, a książę i księżna Walii przekazali wyrazy współczucia poszkodowanym.