Anna Wajs-Wiejacka
Anna Wajs-Wiejacka| 
aktualizacja 

Tragedia na torach. Słów usłyszanych nad zwłokami nigdy nie zapomni

W poniedziałek na szlaku kolejowym między Grodziskiem Mazowieckim a Żyrardowem doszło do śmiertelnego potrącenia człowieka. Wypadek spowodował duże utrudnienia w ruchu kolejowym. Jedna z pasażerek pociągu po kilku dniach od tragedii nie może przestać myśleć o tym, co zobaczyła. Opowiedziała nam o przebiegu ewakuacji i reakcji pasażerów na dramatyczne wydarzenia.

Tragedia na torach. Słów usłyszanych nad zwłokami nigdy nie zapomni
Śmiertelny wypadek na torach. Zdjęcie ilustracyjne (Policja)

W poniedziałek tuż po godzinie 17 pociąg PKP Intercity kursujący na trasie Warszawa Wschodnia – Łódź Fabryczna śmiertelnie potrącił znajdującego się na torach człowieka. Wypadek spowodował ogromne utrudnienia na trasie. Koleje Mazowieckie i PKP Intercity zdecydowały o honorowaniu swoich biletów na odcinku Warszawa Wschodnia – Skierniewice – Warszawa Wschodnia, co miało umożliwić pasażerom kontynuowanie podróży pomimo występujących problemów.

Udało nam się porozmawiać z pasażerką pociągu, który wyruszyła w podróż z Dworca Centralnego w poniedziałek o 16:46. Z jej relacji wynika, że do wypadku doszło w miejscu zalesionym, do którego dojazd był mocno utrudniony.

Zarządzono ewakuację. Ja zmieściłam się do ewakuacyjnego pociągu. Nie wszystkim się to udało, bo to był krótszy pociąg od naszego. Kto się nie zmieścił, musiał czekać na kolejny pociąg do Łodzi zgodnie z rozkładem. Autokarów nie podstawiono, w sumie to nawet nie miałyby gdzie autokary podjechać. Straż pożarna miała problem żeby podjechać po tym piachu jak najbliżej - powiedziała nam pasażerka pociągu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Usłyszą zarzuty ws. pandemicznych zakupów? "Cały świat tak robił"

Jak przyznała, wstrząsem dla niej był nie tylko sam wypadek, ale także zachowanie współpasażerów. Wiele osób wyszło z pociągu i zaczęło robić zdjęcia.

Ja rozumiem, że człowiek z natury jest żądny sensacji, ale specjalnie wyskakiwać z pociągu i robić foty zmasakrowanych zwłok na jakieś grupy na Facebooku czy innych. Serio, to było bardzo smutne - dodała.

Emocje wzięły górę?

Robienie zdjęć nie było jedynym zachowaniem, na które nasza rozmówczyni zwróciła uwagę. Jeden z młodych mężczyzn miał pretensje do obsługi pociągu o to, że nie może kontynuować swojej podróży pociągiem, którym ją zaczął. Zwróciła uwagę, że przecież miejsce tragedii musiały zabezpieczyć i zbadać służby.

Jednak to możliwe - być empatycznym zerem i do tego skończonym debilem bez wyobraźni. Mówił, że on "nie rozumie, czemu on ma czekać na jakiś pociąg ewakuacyjny i zmieniać plany przez głupotę jakiegoś typa" i dlaczego pociąg nie może przejechać na inny tor i jechać dalej - relacjonowała.
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić