Epicentrum trzęsienia ziemi o magnitudzie 7,7 znajdowało się w środkowej Birmie, około 50 km na wschód od miasta Monywa. Wstrząsy były na tyle silne, że ludzie w panice opuszczali budynki w Rangunie.
W Bangkoku trzęsienie ziemi spowodowało kołysanie się budynków, co doprowadziło do ewakuacji mieszkańców. W Chatuchak Park zawalił się wieżowiec, w którym uwięzionych zostało co najmniej 43 pracowników.
Czytaj także: W Bangkoku zatrzęsła się ziemia. Magnituda 7,3
W momencie trzęsienia ziemi w Bangkoku przebywali polscy podróżnicy, znani jako "Razem Taniej". Lena Urbańska opowiedziała "Faktowi", że byli u znajomych na basenie, gdy poczuli wstrząsy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Byliśmy ewakuowani, sytuacja była stresująca, ale jesteśmy bezpieczni - relacjonowała. Byliśmy akurat u znajomych na basenie i czuliśmy, jakby pod ziemią przeszła kilkukrotnie fala. Zobaczyliśmy, że z sąsiednich budynków przelewają się baseny. Ewakuowano wszystkie budynki - dodała.
Na zdjęciach opublikowanych przez blogerów widać wodę przelewającą się z basenów na dachach budynków oraz tłumy ludzi na ulicach. W wyniku trzęsienia zginęła jedna osoba, a co najmniej 50 zostało rannych. Służby ratownicze nadal pracują na miejscu.
Działania polskiego MSZ
Polskie MSZ poinformowało, że ambasada RP w Bangkoku została ewakuowana z powodu uszkodzeń budynku. Rzecznik MSZ, Paweł Wroński, przekazał, że pracownicy placówki próbują ustalić, czy wśród poszkodowanych są Polacy. - To początek akcji ratowniczej, panuje chaos - dodał Wroński.
Trzęsienie ziemi dotknęło również Indie i Chiny. Na razie brak informacji o Polakach wśród ofiar. Sytuacja w Bangkoku jest opanowana, ale mieszkańcy pozostają na zewnątrz w obawie przed kolejnymi wstrząsami.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.