Trzylatka zmarła od toksycznych oparów. Jest decyzja w sprawie sprzedawcy preparatu
Minęło osiem miesięcy od dramatycznych wydarzeń w Nowym Tomyślu (woj. wielkopolskie). 3-letnia dziewczynka trafiła do szpitala z objawami zatrucia, którego przyczyną miały być opary środka przeciwko gryzoniom. Życia dziecka nie udało się uratować. Są nowe informacje dotyczące tej tragedii. Prokuratura poinformowała o umorzeniu śledztwa przeciwko sprzedawcy preparatu.
Na początku listopada w szpitalu w Nowym Tomyślu zmarła 3-letnia dziewczynka, która trafiła do placówki z objawami zatrucia. Hospitalizowana była również matka dziewczynki. Niestety, życia 3-latki nie udało się uratować.
Do tej sprawy po ponad siedmiu miesiącach wracają lokalne media. Jak przypomina portal epoznan.pl, w domu wspomnianej rodziny odkryto toksyczne tabletki wykorzystywane do zwalczania gryzoni. Znajdowały się one na zewnętrznej części ścian budynku mieszkalnego.
To ojciec dziewczynki miał umieścić tabletki w ścianach nowego domu (w warstwach styropianu), wbrew zaleceniom producenta. Prokuratura oskarżyła mężczyznę o umyślne narażenie rodziny na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - przypomina epoznan.pl, dodając, że mężczyzna nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Teraz grozi mu do pięciu lat więzienia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pseudokibice szykowali się na ustawkę. Rzucali policji kłody na drogę
Specyfik kupiony od firmy z Lublina
Prokuratura badała również, w jaki sposób mężczyzna zdobył profesjonalny środek chemiczny zwalczający gryzonie. Teoretycznie - by go zdobyć - trzeba posiadać stosowne zezwolenia.
Według zielonogórskiej "Gazety Wyborczej", specyfik sprzedawała przez internet pewna firma z Lublina. Ta sama, która sprzedała środek wykorzystany m.in. w Tomaszowie Lubelskim. Przypomnijmy - również w listopadzie ubiegłego roku zmarło tam dwuletnie dziecko.
Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze poinformowała jednak, że śledztwo zostało umorzone.
Analiza przepisów i zgromadzonego materiału dowodowego wykazała, że sprzedaż prowadzono zgodnie z obowiązującym prawem, a wcześniejsze kontrole nie stwierdziły nieprawidłowości — czytamy w komunikacie prokuratury.
Ogłoszenia o sprzedaży preparatu zawierały informacje o działaniu i zagrożeniach, a także zastrzeżenie, że klient potwierdza posiadanie wymaganych kwalifikacji i nie będzie odsprzedawał produktu. Sprzedawca nie miał obowiązku weryfikacji uprawnień kupującego.
Źródło: zielonagora.wyborcza.pl, epoznan.pl, gov.pl