Ukraińcy piszą o polskim wojsku. "Budują największą armię"
Według The Kyiv Independent, Polska intensywnie rozwija swoje siły zbrojne, jednak wojna w Ukrainie uwidacznia istotne braki w obronności kraju. Eksperci wskazują na potrzebę systemowych reform.
Polska, zaniepokojona agresywną polityką Rosji i wojną w Ukrainie, dąży do stworzenia największej armii w Europie w ramach NATO. Mimo imponującego arsenału konflikt w Ukrainie ujawnia słabości, które mogą utrudnić skuteczną obronę.
Eksperci zwracają uwagę na niedostateczne zdolności w zakresie dronów i systemów antydronowych, problemy logistyczne oraz spowolnienie rekrutacji.
Czym właściwie jest wolność słowa? Czy potrzebne nam są regulacje?
Wojna w Ukrainie jest oczywiście uważnie obserwowana, ale wnioski są wdrażane bardzo powoli - mówi Robert Czulda, ekspert ds. bezpieczeństwa z Uniwersytetu Łódzkiego w rozmowie z The Kyiv Independent.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jeszcze kilka lat temu drony kojarzyły się głównie z gadżetami cywilnymi lub precyzyjnymi uderzeniami amerykańskich sił specjalnych. Dziś stanowią integralny element każdego nowoczesnego konfliktu - od rozpoznania i nawigacji, po precyzyjne ataki niszczące czołgi, artylerię czy kolumny logistyczne.
W Ukrainie drony stały się narzędziem asymetrycznej walki z przeważającym przeciwnikiem. Niewielkie i relatywnie tanie maszyny komercyjne - modyfikowane na potrzeby wojskowe - zaczęły siać postrach wśród rosyjskich jednostek.
Chociaż rosyjska inwazja wywołała falę zakupów nowoczesnego sprzętu obronnego, zakupy te często koncentrują się na prestiżowych zakupach, a nie na reformach systemowych - dodaje ekspert.
Polska zwiększa liczbę żołnierzy
Polska podwoiła liczebność swoich sił zbrojnych od 2014 r., osiągając 216 tys. żołnierzy. Planowane jest dalsze zwiększenie liczby do 300 tys. osób.
Premier Donald Tusk ogłosił w marcu 2025 r. plan przygotowania szkoleń wojskowych dla każdego dorosłego mężczyzny w Polsce, co ma na celu stworzenie armii liczącej pół miliona osób, wliczając rezerwistów.
W latach 2014-2025 Polska ponad dwukrotnie zwiększyła liczebność swoich sił zbrojnych, z około 100 000 do 216 000 - co czyni ją trzecią co do wielkości armią w NATO po USA i Turcji - podkreślają ukraińscy dziennikarze.
Jak czytamy, Polska stała się liderem w wydatkach na obronność, przeznaczając na ten cel 4,7 proc. PKB, co stanowi najwyższy udział w NATO. Kwota ta wyniosłaby 35 miliardów dolarów, trzykrotnie więcej niż kwota przeznaczona na obronność w 2014 roku.
Polska planuje do 2030 r. posiadać ok. 1,1 tys. czołgów, w tym PT-91, niemieckie Leopardy, amerykańskie Abramsy i południowokoreańskie K2.
Na liście zakupów znalazły się również lekkie samoloty bojowe FA-50 i samobieżne haubice K9 z Korei Południowej, a także amerykańskie śmigłowce Apache i myśliwce piątej generacji F-35 - tłumaczy ukraińskie źródło.
Po tym, jak Ukraina zdołała wyrządzić Rosji ogromne szkody zaledwie kilkudziesięcioma wyrzutniami rakiet HIMARS, Polska zamówiła oszałamiającą liczbę 486 sztuk tego systemu za 40 mld zł.
Polska podjęła także działania mające na celu wzmocnienie swojej granicy. Granicząc z silnie ufortyfikowaną rosyjską enklawą Kaliningradu oraz z sojusznikiem Moskwy, Białorusią, polski rząd uruchomił w zeszłym roku inicjatywę "Tarcza Wschodnia", aby wzmocnić bezpieczeństwo granic.
Mimo ambitnych planów, eksperci wskazują na luki w kluczowych obszarach. - Brak solidnego ekosystemu dronów i przeciwdronów jest szczególnie uderzający - podkreśla Czulda.
Polska dysponuje tylko jednym systemem antydronowym, SKYctrl, który często zawodzi. To stawia polskie bazy lotnicze, w tym flotę F-16 i przyszłe F-35, w niebezpieczeństwie. Rosyjskie drony i pociski wielokrotnie naruszały polską przestrzeń powietrzną, a żaden z nich nie został zestrzelony.
Rekrutacja do armii również napotyka trudności. W 2023 r. dołączyło 16 tys. nowych rekrutów, a do połowy 2024 r. tylko 10 tys. - Wojna w Ukrainie pokazuje, że trzeba mieć sprawny system zastępowania żołnierzy na froncie - mówi Czulda.
Polska podejmuje kroki w celu wzmocnienia obrony cywilnej, przeznaczając 16 mld zł na ten cel w budżecie na 2025 r. Jednak bez kompleksowych reform, polskie siły zbrojne mogą okazać się nowoczesne tylko na papierze, a mniej skuteczne w praktyce podczas pełnoskalowej wojny.