Uratował 9-latkę po ataku rekina. Grozi mu deportacja
Dziewięcioletnia Leah Lendel została zaatakowana przez rekina na Florydzie podczas nurkowania. Na pomoc ruszył jej 31-letni Luis Alvarez, który jako pierwszy wskoczył do wody i odgonił drapieżnika. Teraz mężczyźnie grozi jednak deportacja.
Luis Alvarez, 31-letni mieszkaniec hrabstwa Lee na Florydzie, znalazł się w centrum uwagi po tym, jak ruszył na pomoc 9-letniej Leah Lendel zaatakowanej przez rekina. Do zdarzenia doszło 11 czerwca na plaży w Boca Grande. Dziewczynka nurkowała przy brzegu, ale nagle znalazła się we krwi. Dzięki szybkiej reakcji Alvareza i innych osób, dziewczynka została uratowana, a jej dłoń, niemal odgryziona przez rekina, została przyszyta przez chirurgów w szpitalu w Tampie. Alvarez jako pierwszy wskoczył do wody.
Kilka dni po bohaterskim czynie, Alvarez został zatrzymany przez policję w Collier County. Funkcjonariusze zatrzymali go około 1:30 w nocy 14 czerwca, gdy prowadził szarego SUV-a z tablicami Rhode Island bez włączonych świateł - informuje USA Today. Podczas kontroli okazało się, że nie posiada prawa jazdy. Alvarez pokazał policjantom zdjęcie karty uprawniającej do pracy, tłumacząc po hiszpańsku, że przebywa w USA od dwóch i pół roku i nigdy nie miał prawa jazdy.
Według dokumentów sądowych, Alvareza w hrabstwie Lee czterokrotnie zatrzymywano za brak ważnego prawa jazdy od grudnia 2023 r. W trzech przypadkach zapłacił grzywnę lub sąd odstąpił od wymierzenia kary. Ostatnia sprawa zakończyła się zawieszeniem możliwości ubiegania się o prawo jazdy z powodu nieopłaconej grzywny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pilnują granicy polsko-niemieckiej. Co na to mieszkańcy Słubic?
Podczas dramatycznych wydarzeń na plaży, Alvarez jako pierwszy wbiegł do wody, by odstraszyć rekina i pomóc Leah. Jej siostra, Raynel Lugo, w rozmowie z Fox4 News podkreśliła: "Zszedł głęboko pod wodę nie przejmując się rekinem. Prawdopodobnie stanął z nim twarzą w twarz" – relacjonowała.,
Alvarez, korzystając z pomocy tłumacza, przekazał ratownikom, że rekin miał około 2,5 metra długości. Eksperci podejrzewają, że mógł to być żarłacz byczy, znany z agresywnego zachowania w wodach Florydy.
Obecnie Alvarez przebywa w areszcie imigracyjnym i oczekuje na rozprawę sądową, która ma się odbyć 9 lipca. Grozi mu deportacja. Służby imigracyjne analizują jego sytuację. Alvarez pochodzi z Boaco w Nikaragui.