oprac. Danuta Pałęga| 
aktualizacja 

Wakacje w Gruzji zakończone chaosem. Turystka z Polski obarcza biuro podróży

33

Pani Anna i jej syn, podróżujący z biurem Itaka po Gruzji, doświadczyli chaosu podczas powrotu do Polski. Opóźniony lot, brak informacji i problemy z transportem na lotnisko spowodowały stres i frustrację. Tłumaczenia biura nie przekonały turystów.

Wakacje w Gruzji zakończone chaosem. Turystka z Polski obarcza biuro podróży
Turystka narzeka na wycieczkę z Itaką. Biuro odpowiada (Flickr, jeremyfoo, CC Flicrk)

Pani Anna wraz z synem wybrała się na wycieczkę objazdową po Gruzji z biurem podróży Itaka, jednak ich powrót do Polski zamienił się w prawdziwy koszmar.

3 sierpnia grupa turystów miała wrócić do Polski samolotem z Kutaisi, a wyjazd na lotnisko zaplanowano na wieczór.

Jednak, jak relacjonuje "Gazecie Wyborczej" pani Anna, wszystko zaczęło się komplikować już na etapie oczekiwania na transport do portu lotniczego.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Wtedy się zaczęło. Akurat byli na plaży

Pomimo wcześniejszych zapewnień pilota wycieczki, że autobus pojawi się o określonej godzinie, aby zawieźć ich na lotnisko, pojazd nie przyjechał.

Pilot wycieczki, który nami się opiekował, poinformował nas, że autobus przyjedzie po nas do hotelu trzy godziny przed wylotem i zawiezie nas na lotnisko. Po południu zebrała się cała nasza grupa z bagażami i czekaliśmy o ustalonej godzinie. Nic się jednak nie wydarzyło, nikt nie przyjechał. Pytaliśmy w recepcji, czy mają jakieś informacje, ale nikt nic nie wiedział –opowiada "Gazecie Wyborczej" pani Anna.

Z każdą chwilą sytuacja stawała się coraz bardziej nerwowa. Turyści nie mieli kontaktu ani z pilotem, ani z biurem podróży. Niektórzy w desperacji zamawiali taksówki, by na własną rękę dotrzeć na lotnisko.

Pani Anna, której syn zaczął gorączkować, zdecydowała się jednak pozostać w hotelu, obawiając się, że przegapią spóźniony autobus.

Ludzie byli bardzo poirytowani. Dopiero ktoś wszedł na stronę lotniska i sprawdził loty. Okazało się, że ten nasz do Katowic jest dużo opóźniony, ale nadal nie mieliśmy oficjalnej informacji – dodaje turystka.

Ostatecznie autobus Itaki przyjechał przed północą, a pilotka wycieczki, jak relacjonuje "Gazecie Wyborczej" pani Anna, stwierdziła, że miała inne sprawy na głowie. Samolot odleciał z opóźnieniem o 3:55 nad ranem, co wywołało dodatkowe frustracje wśród turystów.

To, że biuro podróży nie poinformowało nas o opóźnieniu i późniejszym podstawieniu autobusu, to już dla mnie niezrozumiałe – podsumowuje pani Anna.

Biuro podróży Itaka odpowiada. "To kraj odmienny kulturowo"

Na skargę Itaka odpowiedziała, tłumacząc, że transfer z hotelu na lotnisko został przesunięty ze względu na opóźnienie lotu, aby zapewnić klientom większy komfort.

Wyrażając ubolewanie z powodu stresującej dla naszej klientki sytuacji, zwracamy uwagę na fakt, że Gruzja, wspaniały kierunek dla osób ciekawych świata, to kraj odmienny kulturowo od naszych realiów, gdzie możemy spotkać się z innymi standardami niż te obowiązujące w Polsce, jak np. w sferze komunikacji i przepływu informacji — wyjaśniła "Gazecie Wyborczej" Ewa Maruszak z biura prasowego Itaki.

Mimo to, pani Anna nie czuje się uspokojona wyjaśnieniami biura i uważa, że traktowanie klientów w takiej sytuacji było dalekie od akceptowalnych standardów.

Przebywanie w hotelu bez żadnej informacji na pewno nie było dla nas "komfortowe", a tłumaczenie, że Gruzja to kraj o innych obyczajach jest śmieszne, bo kupiliśmy wycieczkę w polskim biurze podróży i oczekujemy polskich standardów w traktowaniu klienta – podsumowuje.
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić