Wideo z Olsztyna. "Nielegalne rowery elektryczne"
Do sieci trafiło nagranie z Olsztyna. Według autora, na krótkim filmie widać "nielegalne rowery elektryczne", którymi porusza się dziewięć osób. Wszyscy jadą całą szerokością jezdni. Żaden pojazd nie ma rejestracji, nie wszystkie mają zamontowane światła.
W ostatnim czasie wiele polskich miast boryka się z problemem nielegalnych rowerów elektrycznych. Najczęściej można na nich dostrzec dostawców jedzenia, którzy mkną po chodniku lub ścieżkach rowerowych. Nie naciskają nawet na pedały, a osiągają zawrotną prędkość.
Potwierdzają to również policyjne statystyki. Funkcjonariusze tylko Komendy Stołecznej Policji od początku sezonu skontrolowali ponad 700 rowerów o napędzie elektrycznym, na których użytkowników nałożyli 347 mandatów karnych, zastosowali 62 pouczenia oraz skierowali 22 wnioski o ukaranie do sądu. 50 jednośladów nie spełniało norm prawnych i zostało zakwalifikowanych jako motorowery.
Wiele razy opisywaliśmy już podobne sytuacje. Do sieci trafiło właśnie nagranie z Olsztyna. Według autora, który wysłał film na "Stop Cham", na wideo widzimy "nielegalne rowery elektryczne". - Sposób poruszania się po drodze posiadaczy tych rowerów, często bywa nieodpowiedzialny, co prezentujemy na nagraniu - twierdzi autor.
Rowerzysta z nielegalnym rowerem w Gdańsku
Na filmie widać, jak kierujący pojazdami mkną całą szerokością jezdni. To 9 osób. Nie każdy ma kask oraz wymagane światła. Gdy skręcają, nie każdy posiada kierunkowskaz.
Mateusz Pytko, prezes Polskiego Stowarzyszenia Rowerowego przypomina, że rower elektryczny to pojazd, który jest wspomagany. To oznacza, że wciąż musimy pedałować, jego silnik załącza się przy prędkości około 6 km/h, a wyłącza przy 25 km/h. Można jechać takim rowerem szybciej, ale już bez wspomagania.
Są takie pojazdy, które startują od zera przez naciśnięcie jednego guzika czy przekręcenie manetki i osiągają bardzo duże prędkości bez ani jednego ruchu nogami - twierdzi Pytko.