+18
UWAGA!
Ta strona zawiera treści przeznaczone wyłącznie dla osób dorosłych.
Rafał Strzelec
Rafał Strzelec| 

Wilki dokonały krwawej masakry. "Ślady krwi 4 metry od sypialni"

290

Szokujące zdarzenie na granicy Warmii i Mazur. Wilki zagryzły kilka owiec znajdujących się na farmie. Jej właścicielka opublikowała szokujące zdjęcia na Facebooku. - Ślady wilków i krwi są 4 metry od naszej sypialni - napisała pani Magdalena. Udało nam się ustalić szczegóły zdarzenia.

Wilki dokonały krwawej masakry. "Ślady krwi 4 metry od sypialni"
Wilki bestialsko zamordowały owce na Pomorzu (Facebook, Pixabay, Legendary StarDust Farm, Patrice_Audet)

W nocy z czwartku na piątek (7/8 września) na terenie znajdującej się na granicy Warmii i Mazur farmy Legendary StarDust Farm grupka wilków dokonała prawdziwej rzezi. Życie straciło siedem owiec. Zostały bestialsko zagryzione. Całe zdarzenie zostało opisane przez właścicielkę obiektu, pani Magdalenę.

Z jej relacji wynika, że wilki dostały się do okolonej elektrycznym pastuchem owczarni. Właścicieli farmy obudziły dzwonki owiec i szczekające psy.

Jedna z owiec, przewodniczka stada, przybiegła pod naszą sypialnie. Też pogryziona, ale żyje. Wylecieliśmy od razu. Wilki uciekły ale zdążyły zagryźć 5 owiec, zjeść kawałek jednej. Wiele jest pogryzionych. Ślady wilków i krwi są 4 metry od naszej sypialni... gdzie śpimy przy otwartych drzwiach bo jeszcze nie mamy - czytamy w poście napisanym przez panią Magdalenę.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Przypadkowe odkrycie w piramidzie. Ujawnili ponad 1000-letni grobowiec

Ogółem życie straciło aż siedem owiec. Na miejscu pojawili się weterynarze i przedstawiciele Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Oględziny ekspertów potwierdziły atak wilków. - Dwie owieczki ze zmiażdżonymi tchawicami musiały zostać uśpione. Jedna, przewodniczka walczy jeszcze o życie - informowała w piątek pani Magdalena.

Trwa ładowanie wpisu:facebook

Wilki zagryzły owce na farmie. Poruszające słowa właścicielki

Pani Magdalena zajmuje się hodowlą owiec od 15 lat i szkoleniem psów od 25 lat. Hoduje także psy pasterskie. Ma sklep zoologiczny. Obecnie jest w trakcie przeprowadzki z Pomorza na Warmię i Mazury. W nowym ośrodku trwa budowa. Jak mówi, teren był jednak odpowiednio zabezpieczony. Wokół niego znajduje się płot o wysokości 1,5 metra. Owczarnia była zabezpieczona przez elektronicznego pastucha.

Doskonale zdawaliśmy sobie sprawę z zagrożenia, jakim są wilki. Nasze owce były zabezpieczone. Były blisko nas. Spaliśmy w drewnianej szopce razem z psami tuż obok. Nigdy wcześniej nam się nie zdarzyło, by wilk podszedł tak blisko - mówi w rozmowie z o2.pl.

Wilki, które miały dokonać "zbrodni" to prawdopodobnie trzy sztuki oddzielone od watahy. Są młode, mają po trzy lub cztery lata. - Są jeszcze na tyle nieudaczne, że nie potrafią polować na zwierzynę leśną, więc zaatakowały łatwą ofiarę - dodaje pani Magdalena. Zdesperowane zwierzęta potrafiły jednak znaleźć drogę do celu.

Na farmie znajdowało się 15 owiec. Niestety, 7 z nich nie żyje. Ich ciała zutylizowano. Ósma jest nadal w trakcie leczenia.

Po zdarzeniu na ośrodek pani Magdaleny spadła fala hejtu. Niektórzy z komentujących sugerowali, że farma nie była przygotowana na atak wilków. Kobieta odpowiada w rozmowie z o2.pl, iż ma bogate doświadczenie w hodowli i jest w stałym kontakcie z ekspertami oferującymi pomoc w tej sprawie.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić