"Wojna wewnętrzna" w Rosji. Tak Putin niszczy swoich
Władimir Putin zwalcza rosyjskich blogerów, którzy dotąd sprzyjali działaniom Kremla. Chodzi o to, że odważyli się oni skrytykować rosyjskie Ministerstwo Obrony lub wpływowych propagandystów. Niektórzy uznawani są za "zagranicznych agentów" i "terrorystów".
Według "The Economist", Władimir Putin skupia się na represjonowaniu własnych propagandystów. W ostatnich tygodniach ci, którzy dotychczas wspierali działania Moskwy, znalazło się na celowniku rządu za krytykę skierowaną w stronę armii i urzędników.
We wrześniu Roman Aliochin, bloger obserwowany przez 151 tys. osób, został uznany za "zagranicznego agenta" - podaje brytyjski tygodnik. Następnie, w październiku, Tatiana Montian z 400 tys. obserwujących, otrzymała status "terrorystki".
Scena jak z filmu akcji. Moment brawurowego ataku w powietrzu
W listopadzie zatrzymano kolejną postać wspierającą Kreml – Oksanę Kobilewą. Wszystkie te osoby odważyły się skrytykować rosyjskie Ministerstwo Obrony lub wpływowych propagandystów.
Blogerzy nie atakują Putina personalnie ani nie ujawniają rzeczywistych strat rosyjskiego wojska w Ukrainie. Oni sami sami próbują tłumaczyć represje, nawet nie obwiniając Putina. Aliochin napisał nawet, że problemem jest "liberalizacja" prezydenta.
13 listopada Apolity Ałaudinow, wysoki urzędnik resortu obrony, zagroził "wewnętrznym wrogom" konsekwencjami prawnymi, które mają mieć ogromne znaczenie.
Jak wskazuje The Economist, obecna sytuacja to symbol trwającej "wewnętrznej wojny" w segmencie Z-blogerów, którzy otwarcie sprzeciwiają się liniom narzucanym przez kremlowskich producentów medialnych.
Kreml próbował zapanować nad opozycyjnymi narracjami propagandystów, dotąd tolerując działalność blogerów ujawniających korupcję w Ministerstwie Obrony oraz zbierających fundusze na drony i sprzęt medyczny. Teraz jednak sytuacja się zmieniła - dodaje tygodnik.