"Wszystko zgodnie z prawem". Będzie odstrzał 50 dzików i 35 saren
Starosta nyski podpisał umowę z myśliwym na odstrzał dzików i saren. Wniosek składał miejscowy rolnik, który od lat zgłaszał szkody w swoich uprawach. Urzędnicy przekonują, że wszystko jest zgodnie z prawem.
W Nysie na terenach rolnych w rejonie ul. Saperskiej oraz po sąsiedzku na terenie Skorochowa, miejscowy starosta zawarł umowę z myśliwym na odstrzał do 50 dzików i 35 saren - informuje "Nowa Trybuna Opolska". Umowa, która wyciekła do internetu, wzbudziła wiele emocji.
Nagrał go i wysłał na policję. Teraz każdy zobaczy, co zrobił kierowca
Decyzja ma na celu ochronę upraw przed szkodami wyrządzanymi przez zwierzynę. Wszystkie zwierzęta mają zostać zlikwidowane do końca grudnia.
Wszystko w umowie jest zgodne z prawem łowieckim. Nikt tam nie dokonuje krwawych jatek na zwierzynie łownej - mówi nto.pl, Jacek Tarnowski, naczelnik wydziału rolnictwa i ochrony środowiska w nyskim starostwie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak informuje dziennik, decyzja o odstrzale zapadła, ponieważ rolnik z Jędrzychowa od lat zgłaszał straty w uprawach, które powodowała dzika zwierzyna. Brak odpowiedzialności kół łowieckich za ten obszar uniemożliwia uzyskanie odszkodowań. Nikt nie prowadził tam gospodarki łowieckiej i planowanych odstrzałów.
Jak dodaje "Nowa Trybuna Opolska", rolnik miał wykorzystać lukę w prawie łowieckim. Wystąpił do starosty w Nysie o decyzję nakazującą odstrzał, a potem o podpisanie umowy ze wskazanym myśliwym na wykonanie decyzji.
- Wielkość odłowu konsultujemy z Polskim Związkiem Łowieckim w Opolu - tłumaczy portalowi naczelnik Jacek Tarnowski. - W umowie jest wpisany górny limit, ale faktyczny odstrzał dotyczy średnio 10 dzików i 1 lub 2 saren w roku. W tym roku do tej pory myśliwy odstrzelił tam tylko 2 dziki. Ani jednej sarny. Ten odstrzał ma na celu przepędzenie dzikiej zwierzyny w inne rejony, gdzie nie powoduje takich szkód.