Wymachiwał banderowską flagą na PGE Narodowym. Ukrainiec przeprasza
Ukrainiec, który w trakcie koncertu białoruskiego rapera Maxa Korzha na PGE Narodowym w Warszawie wymachiwał banderowską flagą, zamieścił wideo w mediach społecznościowych, na którym przeprosił za swoje zachowanie. Wiele osób domagało się ustalenia jego tożsamości i wydalenia z Polski.
Mężczyzna, który wymachiwał flagą OUN-UPA na PGE Narodowym wydał oświadczenie. "Przepraszam, nie mówię bardzo dobrze po polsku, ale chcę wam przekazać, to co czuję. Ja Dmitrij chcę zwrócić się do wszystkich, których mogło zranić to, co wydarzyło się podczas koncertu w Warszawie. Jestem obywatelem Ukrainy. Krajem, w którym jest straszna wojna. Każdego dnia tam giną ludzie. Dlatego wiem, że wrogość i nienawiść nigdzie nie prowadzą do niczego dobrego" - zaczął.
Nie miałem zamiaru wzbudzać negatywnych emocji. Flaga, którą trzymałem, była dla mnie symbolem wsparcia dla Ukraińców. Nie miałem nic wspólnego z propagandą jakiegokolwiek reżimu. Chciałem tylko przypomnieć o rosyjskiej agresji i bezpieczeństwie naszych żołnierzy. Jeśli ktoś poczuł się urażony, przepraszam cię. Jestem wdzięczny wszystkim Polakom, którzy pomagali Ukraińcom i pomagają teraz także. Dziękuję bardzo z całego serca i przepraszam jeszcze raz - dodał.
Wymachiwał flagą banderowską na PGE Narodowym. Teraz przeprosił za swoje zachowanie
Koncert Maxa Korzha na PGE Narodowym przerodził się w chaos. Tłumy fanów przeskakiwały przez barierki, próbując dostać się bliżej sceny, co niemal uniemożliwiło rozpoczęcie koncertu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Miasto niedoceniane przez turystów. Kryje się w nim historyczny skarb
Interwencja policji była nieunikniona, a ochrona miała trudności z opanowaniem sytuacji. W tłumie zauważono również banderowskie flagi, co wywołało dodatkowe kontrowersje. Operator PGE Narodowego wydał oficjalne oświadczenie, potępiając wszelkie formy agresji i propagowania totalitaryzmów.
Warszawska policja poinformowała, że podczas koncertu zatrzymała 109 osób za liczne wykroczenia i przestępstwa. Wśród nich wymieniali m.in.: posiadanie narkotyków, naruszenie nietykalności cielesnej pracowników ochrony, posiadanie i wnoszenie środków pirotechnicznych, a także wdarcie się na teren imprezy masowej. Policjanci ukarali 50 osób mandatami, których łączna kwota sięgnęła niemal 11,5 tys. złotych. Skierowali 38 wniosków do sądu o ukaranie. Wcześniej na osiedlu Odolany na warszawskiej Woli odbyło się nielegalne zgromadzenie uczestników wydarzenia, na którym także interweniowała policja.