29-letni Łukasz Łągiewka zmarł po policyjnej interwencji. Jego siostra uważa, że mundurowi niepotrzebnie użyli siły i znęcali się nad chłopakiem, który miał depresję. "Zamordowali mi brata" - powiedziała na poniedziałkowej konferencji prasowej.
Kolejna śmierć po interwencji policji. Bliscy 29-letniego Łukasza Łągiewki wezwali służby, gdyż bali się, że chłopak chce targnąć się na swoje życie. Wrocławianin miał zostać brutalnie pobity przez mundurowych. Zmarł w szpitalu.
Wciąż nie ustalono przyczyny śmierci Bartka S., który zmarł podczas interwencji policji w Lubinie. Pełnomocnik rodziny 34-latka informuje, że ciało mężczyzny zostanie wywiezione z Polski, tak, by zostało przebadane przez niezależnych lekarzy. "Mamy ograniczone zaufanie do części krajowych instytucji" - tłumaczy dr Wojciech Kasprzak, pełnomocnik rodziny 34-latka w rozmowie z "Super Expressem".
Pod komisariatem w Lubinie trwają agresywne demonstracje. Rozwścieczony tłum rzuca w gmach kamieniami i cegłami, wykrzykując przy tym wulgarne hasła. Protest ma związek ze śmiercią 34-letniego Bartka, który zmarł w piątek po interwencji policji.
W Warszawie doszło w wielkanocny poniedziałek do niecodziennej interwencji. Policjanci zatrzymujący samochód, który złamał zakaz wjazdu, zobaczyli za kierownicą 9-letniego chłopca.
Policja w Tarnowie (woj. małopolskie) zatrzymała kompletnie pijaną kobietę, która opiekowała się swoim rocznym dzieckiem. 37-latka podczas interwencji ledwo trzymała się na nogach. Miała 3 promile alkoholu w organizmie.
Do zdarzenia doszło we Wrocławiu na ulicy Żmigrodzkiej. Jeden z kierujących autem marki Audi próbował minąć korek, łamiąc kilka przepisów ruchu drogowego. Nie wiedział, że całe zdarzenie obserwowała policja.
Prokuratura wyjaśnia okoliczności śmierci młodego mężczyzny w Inowrocławiu. Doszło do niej podczas interwencji policji w jednym z mieszkań. Wiadomo, że funkcjonariusze użyli paralizatora.
Policjant i ratownik medyczny z Katowic dochodzą sprawiedliwości. Są oskarżeni o dotkliwe pobicie mężczyzny podczas jednej z interwencji. Sprawa ciągnie się latami. W piątek w Katowicach odbyła się kolejna rozprawa apelacyjna.
Poszukiwany to 42-letni Janusz Deryło ze wsi Naklik (woj. lubelskie). Uciekł w sobotę do lasu w czasie interwencji policyjnej. Ma ze sobą siekierę i widły oraz groźnego owczarka niemieckiego. Mężczyzna był leczony psychiatrycznie i może być niebezpieczny.