Wynajmował urządzenie do eutanazji. Sąd Najwyższy w Estonii wydał wyrok
Emerytowany estoński inżynier stworzył urządzenie umożliwiające dokonanie eutanazji. Skorzystały z niego trzy osoby, dwie z nich zmarły. Sąd Najwyższy wydał wyrok w sprawie.
Emerytowany estoński Inżynier skonstruował i wynajmował za opłatą urządzenie, dzięki któremu użytkownicy mogli samodzielnie dokonać eutanazji. Ta polegała na wdychaniu helu, co po dłuższym czasie doprowadzało do niedotlenienia organizmu. Jak przypomina Polska Agencja Prasowa, mężczyzna był oskarżony o nielegalne świadczenie usług medycznych. Wiosną ubiegłego roku został nawet skazany przez sąd w Tartu na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata.
Ostatecznie sprawa trafiła do estońskiego Sądu Najwyższego. Ten zdecydował, że "mężczyzna nie świadczył usług opieki zdrowotnej i nie można go było oskarżyć o nielegalne prowadzenie działalności gospodarczej".
Eutanazja w Estonii nie jest legalna. Sąd Najwyższy zwrócił uwagę, że brak jest w estońskim prawie jasnych przepisów dotyczących wspomagania dobrowolnej śmierci jako usługi. Skład orzekający argumentował, że dotąd było to "wyborem prawodawcy".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
WP News wydanie 30.04
Debata na temat eutanazji w Estonii
Szefowa estońskiej parlamentarnej Komisji Spraw Społecznych Signe Riisalo nie kryła zaskoczenia wydanym wyrokiem. Jak zaznaczyła, wyrok ten prowadzi do sporych komplikacji i jasno pokazuje, że Estonia powinna przeprowadzić debatę publiczną dotyczącą eutanazji.
Z jednej strony część ludzi oczekuje uregulowania kwestii wspomaganego umierania, a może nawet eutanazji, z drugiej inni podchodzą do tego z obawą - przyznała Riisalo.
Jednocześnie nie ukrywa, że debata nie będzie ani łatwa, ani krótka. Jej zdaniem uregulowanie kwestii wspomagania dobrowolnej śmierci może zająć nawet kilka lat. Jak podkreśliła, jest to zagadnienie bardzo złożone zarówno pod względem etycznym, moralnym, jak i społecznym.