Zabiła kochanka mieczem samurajskim? Niebawem stanie przed sądem
O tej tragedii mówiła cała Polska. Adam Ś. z Łodzi (woj. łódzkie) był kolekcjonerem broni białej. Zdaniem prokuratury mężczyzna zginął z rąk partnerki, Joanny Rz. Kobieta w szale chwyciła za miecz samurajski i zadała nim mężczyźnie wiele ciosów.
Dramat miał miejsce w nocy z 18 na 19 września 2020 roku, w kamienicy przy ul. Bema w Łodzi. 69-latek, jako kolekcjoner trzymał w mieszkaniu kilka sztuk broni białej. Na ścianach wisiały m.in. maczety czy miecze samurajskie.
Czytaj więcej: Zrzucił babcię z dziewiątego piętra. Nie trafi do więzienia?
Zabiła kochanka mieczem samurajskim. Teraz stanie przed sądem
Feralnego dnia mężczyznę odwiedziła Joanna Rz. Wówczas 50-letnia kobieta bardzo się zdenerwowała na bałagan panujący w lokalu. Zdaniem śledczych w czasie kłótni chwyciła za miecz samurajski, a potem maczetę i zadała Adamowi Ś. wiele ciosów.
Następnie sprawczyni zaalarmowała służby ratunkowe. Ranny mężczyzna wykrwawiał się i był półprzytomny. Resztkami sił wyznał mundurowym, że napadło go trzech mężczyzn. Słowa te potwierdziła 50-latka, twierdząc, że była wówczas z psem na spacerze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Reutlingen: uchodźca z Syrii zabił maczetą kobietę w ciąży i ranił dwie osoby
Poszkodowany trafił na sygnale do szpitala. Pomimo ogromnych starań lekarzy, jego życia nie udało się ocalić. Zmarł dwa dni po ataku. Śledczy nie wierzyli w tłumaczenia zaatakowanego. Szukali dowodów na Joannę Rz., ale ich nie znaleźli. Umorzyli więc postępowanie w sierpniu 2021.
Wciąż jednak się nie poddawali. Analizowali krok po kroku sprawę. Zebrali nowe dowody. Jeden z najważniejszych - to nagranie z monitoringu. Potwierdziło ono, że w czasie, gdy katowano 69-latka, kobieta nie opuściła mieszkania. Nikt inny też do niego nie wchodził.
Policjanci zatrzymali Joannę Rz. w styczniu 2023 roku. Nie kryła zdziwienia. Przewieziono ją i osadzono w zakładzie karnym nr 1 w Łodzi. Właśnie śledczy wysłali do sądu akt oskarżenia przeciw kobiecie.
Niebawem 50-latka stanie przed wymiarem sprawiedliwości. Grozi jej kara nawet dożywotniego więzienia.
Oskarżona nie przyznała się do winy i odmówiła składania wyjaśnień - powiedziała dla "Super Expressu" Prokuratura Rejonowa Łódź-Bałuty.