Zamiast komunii – katastrofa. Właścicielka restauracji: kończę działalność
Restauracja "Imperium" w Bytomiu znalazła się w centrum skandalu po tym, jak jednego dnia zaplanowano tam aż dziewięć komunii. Właścicielka ogłosiła, że rezygnuje z prowadzenia lokalu - donosi katowicka "Gazeta Wyborcza".
Justyna Curyło, właścicielka restauracji "Imperium" w Bytomiu, wydała kolejne oświadczenie po fali krytyki, jaka spadła na nią w związku z niedzielnymi wydarzeniami podczas komunijnych przyjęć. Zdecydowała o zakończeniu prowadzenia działalności.
Przeczytaj też: Skandal komunijny na Śląsku. Dzieci płakały z głodu i stresu
Podjęłam decyzję, aby zakończyć prowadzenie restauracji. Niemniej jednak nie zamykam lokalu, a czekam na oferty od ludzi, którzy chętnie ją przejmą i poprowadzą dalej – cytuje Curyło "Gazeta Wyborcza".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pierwsza komunia to "małe wesele"? Tak obecnie wyglądają przyjęcia
W swoim komunikacie właścicielka zaznaczyła, że wszystkie imprezy zaplanowane w najbliższych tygodniach odbędą się zgodnie z planem, a poszkodowane w niedzielę 11 maja rodziny otrzymały zwroty zadatków.
Sytuacja ta była spowodowana m.in. moim błędem, ale także brak zainteresowania części rodziców dzieci komunijnych nie ułatwił mi zadania – dodała.
Dzień pierwszej komunii, który zamienił się w chaos
Niedzielne wydarzenia w restauracji "Imperium" wywołały ogromne poruszenie. Miejsce, które miało być przestrzenią rodzinnych spotkań, stało się źródłem frustracji i rozczarowania. Jak relacjonują rodzice, lokal przyjął na jeden dzień aż dziewięć komunijnych rezerwacji, mimo że jego możliwości logistyczne pozwalały na organizację maksymalnie trzech imprez jednocześnie.
Zostaliśmy poinformowani, że nie mamy rezerwacji, choć wcześniej wszystko było ustalane. Dzieci płakały, były głodne i zestresowane. Nie było dla nas miejsca, ani przygotowanego jedzenia – mówi cytowana przez "Gazetę Wyborczą" pani Joanna, jedna z uczestniczek.
Dzieci jedzące pizzę przed restauracją
Niektóre rodziny w desperacji próbowały znaleźć inne miejsce, by uratować wyjątkowy dzień swoich dzieci.
Na szczęście przyjęła nas (inna - przyp. red.) restauracja i przygotowali dla nas obiad. Nie zmienia to faktu, że komunia mojego dziecka, delikatnie mówiąc, nie była najprzyjemniejsza. Dzieci na ulicy, tuż przed restauracją, jadły pizzę z Żabki – opowiada pani Magdalena.
W mediach społecznościowych szybko pojawiły się zdjęcia i nagrania rozgoryczonych rodzin, stojących przed lokalem. Wielu komentujących zarzuciło właścicielce pazerność i brak profesjonalizmu.
Policja wzywana, ale formalnych skarg brak
Zawiedzeni rodzice wezwali na miejsce policję. Jak poinformowała "Gazetę Wyborczą" mł. asp. Paulina Gnietko z bytomskiej komendy, przyjęto trzy zgłoszenia, ale żadne z nich nie przerodziło się w oficjalne zawiadomienie.
Dochodzenie odszkodowania w takich przypadkach odbywa się na drodze cywilnej – wyjaśniła funkcjonariuszka.
Mieszkańcy nie ukrywają oburzenia
Mimo przeprosin właścicielki i zwrotów pieniędzy, emocje wśród rodziców nie opadły.
Nie przekonują nas wyjaśnienia kogoś, kto z zimną obojętnością potrafi zniszczyć dzieciom i ich rodzinom jeden z najważniejszych dni w życiu – napisała jedna z matek.
Kolejna przypomniała, że jeszcze tydzień wcześniej była na miejscu i ustalała szczegóły przyjęcia.
W oświadczeniu Curyło zaznaczyła również, że ze względu na nienawistne komentarze i udostępnianie jej danych, zamierza zgłosić sprawę na policję.
Zważywszy na falę hejtu, która wylewa się na moją osobę oraz moją rodzinę […] zgłoszę sprawę na policję – napisała.