Zamieszki w Surrey. Przyczyną... podróżni na powozach konnych
W brytyjskim hrabstwie Surrey, znanym z luksusowych rezydencji, doszło do niecodziennego incydentu. Grupa podróżnych na koniach i wozach zablokowała drogi, ignorując sygnalizację świetlną i powodując kolizje. Jak podaje "Daily Mail", sytuacja była na tyle poważna, że policja zarządziła, aby tłum się rozszedł.
W hrabstwie Surrey jak na dzikim Zachodzie
Podróżni, w liczbie około 100, przemieszczali się przez miejscowości, zmuszając kierowców do gwałtownego hamowania. Jeden z pubów musiał zostać zamknięty po tym, jak został zdewastowany przez grupę. Właściciel pubu powiedział, że cała sytuacja była przerażająca dla personelu, który nie był przygotowany na takie zachowanie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Anja Rubik o nowej aplikacji HomeGirl i bezpieczeństwie kobiet. Mówi o sytuacji w USA. Czuje ulgę, że nie mieszka tam na stałe?
Wyraził też obawy dotyczące bezpieczeństwa. Mówił, że wcześniej grożono mu pozwem, bo odmówił obsługi dużej grupy podróżnych. Podkreślił, że brak ochrony prawnej stawia lokalnych przedsiębiorców w trudnej sytuacji.
Setka ludzi przemierzających hrabstwo konno wywołała popłoch w Surrey. Jedna z matek opisywała przerażenie jej dzieci, gdy koń uderzył w ich samochód. Inni mieszkańcy skarżyli się na pijanych mężczyzn, którzy przeklinali i załatwiali potrzeby fizjologiczne na ulicach.
Policja wprowadziła dodatkowe patrole i nakaz rozproszenia tłumu, który obowiązywał do popołudnia następnego dnia. Nie wiadomo, czy takie nakazy sprawią, że do tego rodzaju spędów już więcej nie dojdzie.