Zapłacił za zakupy dziecka w Biedronce. Wytłumaczył, dlaczego
Pan Leszek z Pelplina stał się bohaterem sieci po tym, jak w Biedronce zapłacił za zakupy dziecka, którego mama miała problem z kartą. Historię opisała kobieta, a z darczyńcą porozmawiał "Fakt". — "Nie zrobiłem tego gestu dla poklasku ani sławy. Była to po prostu ludzka reakcja" — podkreślił. Kwoty nie ujawniono.
Najważniejsze informacje
- W Biedronce w Pelplinie mężczyzna opłacił zakupy dziewczynki, której nie zadziałała karta.
- Matka dziecka odnalazła darczyńcę dzięki wpisowi w sieci; mężczyzna poprosił o przekazanie pieniędzy na prezent dla dziecka.
- Jak podał "Fakt", pan Leszek podkreślił, że to zwykły odruch i chce zachować anonimowość.
Historia wydarzyła się w sobotę, 20 grudnia, w Biedronce w Pelplinie. Przy kasie samoobsługowej stanęła dziewczynka bez opiekunów. Gdy próba płatności kartą się nie powiodła, zareagował jeden z klientów i opłacił paragon. To on stał się bohaterem głośnego wpisu matki dziecka, która zaczęła go szukać w internecie.
Cała Polska słyszała o tym Dino. Spójrzcie, co zastaliśmy na Wilanowie
Pelplin: pomoc przy kasie samoobsługowej w Biedronce
Matka dziewczynki, pani Karolina, zamieściła poruszający apel. Napisała, że chce oddać pieniądze i podziękować za wsparcie, bo nie chodziło o małą kwotę. Jej post wywołał lawinę reakcji, a wśród komentarzy szybko pojawiła się odpowiedź od szukanego mężczyzny. Właśnie tam potwierdził, że to on uregulował rachunek.
W komentarzu poprosił, by nie robić z tego sprawy i by dobro poszło dalej. Cytowany przez "Fakt" mężczyzna zasugerował, by ewentualny zwrot przeznaczyć na prezent pod choinkę dla dziecka. To przesłanie zyskało poparcie internautów, którzy zaczęli udostępniać historię i dziękować za postawę nieznajomego klienta.
Darczyńca zabrał głos po pomocy dziewczynce w Biedronce
Darczyńcą okazał się pan Leszek z Pelplina. Jak podaje "Fakt", to skromny człowiek, który nie chce rozgłosu. Redakcja skontaktowała się z nim i poprosiła o relację. W odpowiedzi podkreślił, że nie działał dla uznania, a jedynie z odruchu serca w chwili, gdy dziecko zostało z problemem przy kasie.
Dziękuję za wiadomość oraz zainteresowanie. Chciałabym jednak zaznaczyć, że nie zrobiłem tego gestu dla poklasku ani sławy. Była to po prostu ludzka reakcja w danej chwili. Cenię sobie prywatność i wolałbym, aby ta sytuacja pozostała za kamerami. Mam też nadzieję, że takich zwyczajnych odruchów pomocy będzie między ludźmi jak najwięcej, a obojętności jak najmniej - przekazał w odpowiedzi cytowanej przez "Fakt" pan Leszek.
Internauci szeroko komentowali sprawę i dziękowali za ten gest. Wpis pani Karoliny pozwolił szybko zidentyfikować bohatera zdarzenia, a jego prośba o przeznaczenie pieniędzy na prezent stała się najczęściej powtarzanym wątkiem w komentarzach. W centrum pozostaje jednak prosty przekaz: w codziennych sytuacjach nawet drobna pomoc ma znaczenie, szczególnie w przedświątecznym czasie.