Zdjęcie z Warszawy. Ludzie od razu chwycili za telefon
Mieszkańcy ulicy Jana Kazimierza w Warszawie podzielili się w mediach społecznościowych niepokojącym zdjęciem. Nad budynkami pojawił się ogromny rój pszczół. Interwencję po dwóch godzinach pojęło OSP. - Obecnie mamy po kilka takich interwencji. Latem jest ich kilkanaście - mówi o2.pl st. ktp. Michał Łubianka.
Mieszkańcy Warszawy, a konkretnie ulic Jana Kazimierza oraz Gizów, wrzucili na lokalne forum na Facebooku niepokojące zdjęcia. Fotografie ukazywały prawdopodobnie rój os, które nagle pojawiły się nad budynkami.
Sprawa z ich perspektywy była tak pilna, że zadzwonili na numer 19115. Jest to interwencyjny telefon, dostępny całą dobę, gdzie mieszkańcy mogą informować o różnych problemach, ale także zgłaszać swoje pomysły na "ulepszenie miasta". Jednak w poniedziałek (12 maja) zadzwonili z informacją o podejrzanym roju owadów.
Czytaj koniecznie: Przyszedł z nożami pod uczelnię. Robił jej zdjęcia. "Czułam się bezsilna"
Warszawa. Strażacy dostali wezwanie do roju. Mieszkańcy musieli zaczekać
Jak poinformował w rozmowie z o2.pl st. ktp. Michał Łubianka z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Warszawie, strażacy otrzymali zgłoszenie dotyczące roju z ul. Jana Kazimierza.
Interwencja dotyczyła ogólnie pszczół, os, szerszeni, czyli ogólnie owadów błonoskrzydłych. W takich sytuacjach interwencję podejmują zawsze strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej, co jest regułą na terenie Warszawy. Druhowie z OSP tylko dziś mieli już dwie takie interwencje - mówi w rozmowie z o2.pl st. ktp. Michał Łubianka.
Czytaj również: Chińczycy chowali je w walizkach. Szokujące odkrycie
Jak dodaje, działania są obecnie realizowane na miejscu. Mieszkańcy zgłosili się do strażaków około dwie-trzy godziny wcześniej, ale musieli czekać, bowiem OSP podejmowało inne interwencje. W przypadku jednak, gdy osy lub szerszenie stanowią realne zagrożenie dla życia, taka interwencja jest traktowana jak priorytet.
Mamy środek maja, więc obecnie mamy po kilka takich interwencji. Kiedy jednak zaczynają się wakacje, mamy takich interwencji po kilkanaście - podsumowuje nasz rozmówca.
Wszystko wskazuje więc na to, że trudniejszy czas dopiero przed strażakami - okres letni jest nie tylko związany z większą aktywnością owadów, ale także z większą ilością pożarów, a tych przy obecnie panującej w Polsce suszy może być dużo więcej.
Czytaj więcej: Taki widok znów w Polsce? Ekspert: Odczujemy to w portfelach