Zmarł 12-latek potrącony w Gorzycach. Słowa jego ojca wyciskają łzy
Tragiczne wieści ze Śląska. 12-letni Sambor zmarł po niemal dwóch tygodniach walki o życie po wypadku w Gorzycach. Chłopiec został potrącony przez samochód 22 marca. O śmierci nastolatka poinformował jego tata, Marcin Suchy, który jest gitarzystą zespołu Tabu.
22 marca w Gorzycach doszło do tragicznego wypadku. 12-letni Sambor został potrącony przez samochód. Chłopiec doznał poważnych obrażeń głowy i musiał być reanimowany. Medycy przywrócili jego funkcje życiowe, po czym dziecko zostało przetransportowane przez helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala. Niestety, po 12 dniach walki o życie, Sambor zmarł.
Do wypadku doszło na ulicy Raciborskiej. Chłopiec jechał rowerem po chodniku. W pewnym momencie wjechał na jezdnię, co doprowadziło do zderzenia z samochodem marki ford, kierowanym przez 55-letnią mieszkankę powiatu wodzisławskiego. 12-latek nie miał na głowie kasku.
Teraz o śmierci chłopca poinformował Marcin Suchy, gitarzysta zespołu Tabu. Czytając wpis mężczyzny, trudno powstrzymać zły.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gaz w podłogę i prosto w drzewo. 19-latkowi nie pomogło nawet quattro
Dziś, po 12 dniach walki, w wieku 12 lat odszedł nasz najukochańszy syn Sambor. To ogromny cios, ciężko wytłumaczyć, jaki to ból. To, co się wydarzyło jest niepojęte (...) Zjednoczył nas wszystkich, i pomimo tak młodego wieku, pokazał, jak trzeba żyć, a jego silne serduszko będzie nadal biło... Ma szansę uratować jeszcze kilka ludzkich istnień - czytamy w poście.
Ojciec nastolatka podziękował ratownikom, strażakom i lekarzom biorącym udział w akcji ratunkowej oraz personelowi Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka im. św. Jana Pawła II w Katowicach.