Zniszczono gniazda jaskółek i zabito pisklęta. Są podejrzani
W Ośrodku Edukacji Przyrodniczej w Umianowicach doszło do zniszczenia 20 gniazd jaskółek i zabicia kilkudziesięciu piskląt. Podejrzewa się, że za ten czyn mogą odpowiadać pracownicy placówki. Sprawę bada policja.
Lech Buchholz, Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Kielcach, poinformował Radio Kielce, że 3 lipca otrzymano anonimowe zgłoszenie o tym zdarzeniu, które następnie zgłoszono na policję.
To bulwersująca sprawa, która nie powinna się wydarzyć. Zabito ptaki, które w Polsce znajdują się pod ścisłą ochroną i zniszczono ich siedliska. Bestialskie zabicie zwierząt będących pod ochroną na mocy ustawy o ochronie przyrody jest przestępstwem – podkreśla Lech Buchholz.
Mł. asp. Paula Kępińska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Pińczowie, poinformowała, że prowadzone jest śledztwo w sprawie naruszenia przepisów ustawy o ochronie przyrody.
Policjanci z wydziału kryminalnego prowadzą czynności sprawdzające, czy doszło do naruszenia przepisów prawa oraz trwa ustalenie osoby lub osób będących sprawcami tego czynu – przekazała policjantka.
Mieszkańcy Umianowic, panowie Józef i Stanisław, wyrazili swoje oburzenie w rozmowie z Radiem Kielce.
Jeśli zrobili to pracownicy, to tym większy skandal i można nazwać ich mordercami. W jaki sposób mogła im przeszkadzać jaskółka, przecież to bardzo przyjemny i pożyteczny ptak – powiedział jeden z mężczyzn. – Znam osoby kierujące ośrodkiem i przy najbliższej okazji zapytam, kto i dlaczego dopuścił się tych czynów. Ciekawy jestem odpowiedzi – dodał kolejny.
Tomasz Hałatkiewicz, dyrektor Zespołu Świętokrzyskich i Nadnidziańskich Parków Krajobrazowych, zarządzający Ośrodkiem Edukacji Przyrodniczej w Umianowicach, zapewnia, że wyciągnie surowe konsekwencje wobec osoby lub osób pracujących w ośrodku, które dopuściły się tego czynu.
Dopóki policja prowadzi dochodzenie w tej sprawie, nie mogę się wypowiadać, określając, kto mógłby być sprawcą. Trudno mi sobie wyobrazić, że takie wydarzenia miały miejsce w naszym ośrodku, w którym od ponad 30 lat troszczymy się o przyrodę. Cała sytuacja rzuca złe światło na przyrodników i będziemy musieli długo pracować, aby odbudować zaufanie społeczne, jakim do tej pory byliśmy darzeni – zaznaczył Tomasz Hałatkiewicz.
Z kilkudziesięciu piskląt jedynie dziewięć udało się uratować. Obecnie przebywają w ośrodku w Umianowicach pod opieką pracowników.