Zniszczył kwiatomat w Poznaniu. Oszacowano straty
W Poznaniu kwiatomat stał się nieoczekiwaną atrakcją po akcie wandalizmu. Monitoring uchwycił młodego chłopaka, który zniszczył maszynę, by ukraść kwiaty dla swojej dziewczyny. To zdarzenie przyniosło jednak niezamierzoną reklamę.
Kwiatomat na osiedlu Jagiellońskim w Poznaniu, działający od września, zyskał niedawno rozgłos. Kamery monitoringu zarejestrowały młodego chłopaka, który uszkodził automat, by podarować skradzione kwiaty swojej dziewczynie. Jak się okazało, sprawcy mieli zaledwie 15 i 14 lat.
Są w KGW. Oto co mówią o zaangażowaniu młodzieży
- Mamy nagrania z całego zajścia, na których widać twarze sprawców, i natychmiast przekazaliśmy je Policji. Wierzymy w ich pracę, ale wiemy, że czasami siła społeczności na Facebooku jest szybsza i potężniejsza - napisali właściciele kwiatomatu po tych wydarzeniach.
Nicole, córka właścicielki kwiaciarni, nie przypuszczała, że kwiatomat stanie się tak znany właśnie z powodu zniszczenia.
Nie wiem, czy chciałabym, żeby właśnie z tego powodu zyskał sławę, ale trzeba przyznać, że sprawca zrobił nam przypadkową reklamę - mówiła w rozmowie z "Faktem".
Nicole wyznała, że pomysł na automaty wynikał z potrzeby klientów, którzy chcieli kupować kwiaty poza standardowymi godzinami pracy kwiaciarni.
Zdaniem córki właścicielki, naprawa urządzenia nie jest prosta, ponieważ to zaawansowany technologicznie sprzęt, który dostosowuje temperaturę i wilgotność do otoczenia. Wstępne szacunki producenta wskazują na straty rzędu 30 tys. zł.
Obecnie naprawa wstrzymywana jest na czas wyceny ubezpieczyciela. Sprawą zajmuje się sąd rodzinny. Być może straty będą musieli pokryć rodzice nastolatków.