aktualizacja 

Zobaczył, jak mieszka Komenda. Nie kryje zdziwienia

288

Sprawą niesłusznie skazanego Tomasza Komendy żyła cała Polska. Po tym jak dostał wielomilionowe odszkodowanie, do mediów zaczęły docierać niepokojące informacje na temat jego życia. On sam jednak unika wywiadów. Przyjaciel Komendy - dziennikarz Grzegorz Głuszak zdecydował się opowiedzieć, co dzieje się z mężczyzną.

Zobaczył, jak mieszka Komenda. Nie kryje zdziwienia
Tomasz Komenda. (AKPA, AKPA)

Od kilku tygodni znowu zrobiło się głośno o Tomaszu Komendzie. Po tym, jak udowodniono w sądzie, że został niesłusznie skazany i wyszedł z więzienia po 18 latach, wydawało się, że w końcu wszystko zacznie się układać.

Komenda otrzymał odszkodowanie, zaręczył się, a jego partnerka urodziła mu dziecko. Niestety, szczęście pary nie trwało długo.

Związek komendy nie przetrwał, a była partnerka 45-latka oskarża go o odcięcie się od synka, unikanie płacenia alimentów i trwonienie majątku na rozrywki.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Tomasz Komenda o uniewinnieniu. "Będziemy żądać 10 mln zł odszkodowania"

Dziennikarz TVN Grzegorz Głuszak, który relacjonował sprawę Komendy, a prywatnie jego przyjaciel, w rozmowie z "Newsweekiem" ujawnił, że 45-latek nie potrafił odnaleźć w nowej rzeczywistości, gdy wyszedł na wolność.

Jak ustalił "Newsweek" to Głuszak zabrał Tomka na pierwsze zakupy, pomógł mu kupić telefon, załatwić dowód osobisty i psychoterapeutę. Dziennikarz zauważył, że w pewnym momencie Komenda wpadł w złe towarzystwo i zaczął odsuwać się od najbliższych mu osób.

Gdy Tomasz Komenda poznał swoją była narzeczoną Annę Walter, przedstawił ją Głuszakowi. - Przedstawił mi Ankę. To była kobieta dla niego, nie jakaś siksa, ale dziewczyna po przejściach, a takie są najsilniejsze - mówi dziennikarz TVN w rozmowie z "Newsweekiem".

Kiedyś ją zapytałem: "Czy ty aby nie jesteś z nim dla kasy?". Odpowiedziała: "Każda kobieta, z którą zwiąże się Tomek, będzie o to podejrzewana" - dodaje.

Przyjaciel Komendy wspomina także wizytę w mieszkaniu Tomka i Anny, po otrzymaniu gigantycznego odszkodowania. Wówczas narzeczeni wspólnie wychowywali synka Filipa. Mieszkali w bardzo skromnych warunkach.

Kiedy dostał odszkodowanie, odwiedziłem go w mieszkaniu, które wynajmował razem z Anką. Na świecie był już jego syn, Filip. Wcześniej poprosił mnie, żebym odebrał Ankę z dzieckiem ze szpitala. Byłem zdziwiony, bo mieli bardzo ciężkie warunki mieszkaniowe - relacjonuje Głuszak w rozmowie z "Newsweekiem".

Owszem, było schludnie i czysto, ale mogli wynająć coś o wiele lepszego. W łazience zauważyłem rozbitą umywalkę. Anka zdradziła, że Tomek wpadł w furię i rozbił ją w drobny mak - podkreśla.

Komenda zerwał kontakt

Niedługo po tym Komenda wyprowadził się z domu i przestał płacić na utrzymanie syna. W międzyczasie kupił kilka nieruchomości we Wrocławiu.

Grzegorz Głuszak potwierdza, że Komenda zerwał kontakt z matką i resztą swojej rodziny. Ufa jedynie bratu Gerardowi, z Głuszakiem także urwał się kontakt.

Po prostu któregoś dnia zostawił klucz na regale, wyszedł i do tej pory nie wrócił. Wiem, że zamieszkał w wyremontowanym, dwupokojowym mieszkanku po babci (...) Czy usiłowałem jakoś na niego wpłynąć? Kiedy dowiedziałem się, że odsunął się od matki, która wypruwała sobie żyły, żeby odkładać na paczki i wypiskę, zadzwoniłem i opieprzyłem go w żołnierskich słowach. Następnym razem już nie odebrał - ujawnił dziennikarz.
Autor: ESO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić