Czuła się fatalnie. Wszystko przez implant piersi

14

Chciała pięknie wyglądać, a zamiast tego jej życie zamieniła się w koszmar. Melissa czuła się fatalnie, a żaden lekarz nie potrafił jej zdiagnozować. Gdy prawda wyszła na jaw, kobieta była w szoku. Okazało się, że winnym jej złego samopoczucia był implant piersiowy, a właściwie znajdująca się w nim… pleśń.

Czuła się fatalnie. Wszystko przez implant piersi
Kobieta była w szoku gdy poznała prawdę (TikTok)

Melissa Lima podzieliła się swoją historią na TikToku, by uświadomić kobiety w temacie Breast Implant Illness (pol. Choroby Implantów Piersi). Nagranie udostępnione przez kobietę szybko stało się viralowe, do tej pory obejrzano je ponad 5 milionów razy. Jej przypadek wzbudził ogromną ciekawość, ponieważ niewiele osób zdawało sobie sprawę z tego, że powiększanie piersi może wiązać się z tak poważnymi konsekwencjami.

Melissa poddała się operacji wszczepienia implantów z solą fizjologiczną w piersi w 2002 roku, a trzy lata później wymieniła je na mniejsze. W 2010 roku kobieta zaczęła doświadczać wielu dokuczliwych objawów. Do tej pory Brytyjka była okazem zdrowia, nagle jej życie znacząco się skomplikowało.

Kobiecie towarzyszyło chroniczne zmęczenie, mgła mózgowa, depresja. Zauważyła też przyrost masy ciała, rany wolno się goiły, a na ciele pojawiały się wysypki. Z czasem Mellisa zaczęła zmagać się problemami jelitowymi, a mięśnie i stawy odmawiały jej posłuszeństwa. W końcu rozwinęła się u niej choroba autoimmunologiczna Hashimoto.

Lekarze nieustannie przeprowadzali badania krwi na Melissie, ale diagnoza zawsze była taka sama: skutki uboczne związane z Hashimoto. - Ani jeden lekarz nie zapytał o moje implanty, ani nie powiązał z nimi żadnych moich problemów - wyznała w rozmowie z "BuzzFeed".

Leczenie nie pomagało, kobieta zaczęła więc szukać pomocy w internecie. Tam dowiedziała się, że komplikacje będące następstwem powiększania piersi mogą wiązać się z podobnymi objawami do tych, z którymi się zmagała. W desperacji Melissa zdecydowała się usunąć implanty.

Po operacji doznała szoku. Okazało się, że jeden z implantów wypełniony był pleśnią. Na zaprezentowanych przez Melissę zdjęciach widać, że proteza, która powinna być przeźroczysta, była brązowo-czarna i grudkowata. Lekarze zgodnie stwierdzili, że "nigdy czegoś takiego nie widzieli".

Trwa ładowanie wpisu:tiktok

Na szczęście już kilka dni po zabiegu Melissa zaczęła czuć się lepiej. Teraz, dwa lata później, jej samopoczucie jest o niebo lepsze. - Nadal muszę brać leki na Hashimoto i mam bóle stawów w biodrach. Poza tym jestem szczęśliwa, zdrowa i, co ważniejsze, mam ogromne szczęście, że mogę wrócić do normalnego stanu - powiedziała.

Melissa zapewnia, że ​​nie próbuje mówić kobietom, aby nie wszczepiały sobie implantów. Próbuje je jednak uświadomić, że dobrym pomysłem jest wcześniejsze zapoznanie się z chorobami implantów piersi i zwracanie uwagi na ich objawy. - Wiem, że większość chirurgów powie ci, że implanty są "bezpieczne", ale nigdy nie wiesz, jak zareagują w twoim ciele – podsumowała w rozmowie z "BuzzFeed".

Zobacz także: Rak piersi. Mastektomia i rekonstrukcja podczas jednego zabiegu
Autor: SSŃ
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić