Klepnął nieznajomą w pośladek. Nie spodziewał się takich konsekwencji
Mieszkaniec Łodzi bardzo zdziwił się, kiedy do jego drzwi zapukali policjanci. Kilka dni wcześniej 34-latek klepnął nieznajomą kobietę w pośladek. Tłumaczył, że nie potrafił się oprzeć. Dostał za to dozór policyjny, grozi mu do 8 lat więzienia.
Nieprzyjemny incydent rozegrał się w kamienicy przy ulicy Radwańskiej w Łodzi. Mieszkająca tam kobieta wracała do domu i wchodziła po schodach, kiedy poczuła uderzenie w pośladek. Odwróciła się i zobaczyła nieznajomego mężczyznę, który rzucił się do ucieczki.
Oburzona łodzianka zgłosiła incydent policjantom. Po tygodniu do drzwi niczego niespodziewającego się 34-latka zapukali funkcjonariusze. Zdziwiony mężczyzna przyznał się do napastowania kobiety, ale "nie potrafił racjonalnie wytłumaczyć, dlaczego to zrobił".
"Bileciki do kontroli". Oto jak naprawdę wygląda praca "kanarów"
Jak wyjaśniał, był to impuls, ponieważ kobieta bardzo mu się spodobała i nie potrafił się oprzeć, aby jej nie dotknąć - informuje Katarzyna Zdanowska z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.
Przez brak kontroli nad impulsami 34-latek ma poważne kłopoty. Zgodnie z postanowieniem Prokuratury Rejonowej Łódź Śródmieście 34-latek został zatrzymany. Usłyszał zarzut doprowadzenia innej osoby do poddania się innej czynności seksualnej, za co grozi kara pozbawienia wolności nawet do lat 8. Został objęty dozorem policyjnym.
Czytaj też: Afera w Ostrołęce. Radny PiS usunięty z partii