Wzięli ślub przy dźwiękach syren. Potem wstąpili do armii
Wojna ich nie powstrzymała. Gdy Rosja zaatakowała ich kraj, ukraińska para postanowiła przyspieszyć swój ślub. Młodzi pobrali się przy akompaniamencie syren alarmowych, po czym wstąpili do armii. - Możemy zginąć, ale po prostu chcemy być razem ponad wszystko - powiedzieli CNN.
To nie był ślub, jakiego się spodziewali. Jarina Arieva i Światosław Fursin poznali się w październiku 2019 roku na proteście w centrum Kijowa. Planowali się pobrać 6 maja, a swoje szczęście świętować w restauracji z "bardzo, bardzo uroczym tarasem" z widokiem na Dniepr. - Tylko my, rzeka i piękne światła - 21-latka powiedziała CNN.
Czytaj także: Wzruszające chwile. Tak żołnierze żegnali swoje ukochane
Wzięli ślub i wstąpili do armii
Ich marzenia zostały przekreślone z momentem, gdy Rosja zaatakowała Ukrainę. Para nie wiedząc, co przyniesie przyszłość, postanowiła nie zwlekać. Młodzi pobrali się w czwartek kijowskim klasztorze św. Michała, gdy na ich ojczyznę spadały rosyjskie pociski.
To najszczęśliwszy dzień mojego życia, kiedy wychodzisz stamtąd i słyszysz to, że jesteście mężem i żoną - powiedziała Ukrainka w rozmowie w CNN.
Młoda para nie pozwoliła jednak, by radość przysłoniła im powagę sytuacji w kraju. Po ślubie Arieva i Fursin udali się do lokalnego Centrum Obrony Terytorialnej, aby połączyć wysiłki na rzecz obrony kraju. - Musimy chronić ludzi, których kochamy i ziemię, na której żyjemy - wyznała dziewczyna.
Sytuacja jest trudna. Będziemy walczyć o naszą ziemię. Możemy umrzeć, ale przed tym wszystkim chcieliśmy być razem - powiedziała Ariewa.
Młodzi nie wiedzą jeszcze, jakie zadanie zostanie im przydzielone w armii, ale są gotowi do walki na froncie. Wyrazili nadzieję, że za jakiś czas wojna się skończy, a oni będą mogli w spokoju świętować zawarcie związku małżeńskiego.
Mam tylko nadzieję, że wszystko pójdzie normalnie i będziemy mieli swoją ziemię, nasz kraj będzie bezpieczny i szczęśliwy bez Rosjan - dodała panna młoda.