Syn podmienił tablice. Matka straciła auto
Do nietypowego zdarzenia doszło na jednej z ulic w centrum Krakowa. Strażnicy miejscy odholowali auto pewnej kobiety, bo było zaparkowane na miejscu dla osób z niepełnosprawnością. Okazało się, że syn właścicielki podmienił tablice rejestracyjne, przez co kobieta nie może odzyskać pojazdu.
Mieszkanka Krakowa była w szoku, gdy odkryła, że miejsce, gdzie dzień wcześniej zostawiła zaparkowany samochód, jest puste. Przerażona kobieta zadzwoniła na policję przekonana, że auto zostało skradzione. Okazało się jednak, że za sprawą zniknięcia jej pojazdu stoją strażnicy miejscy. Właścicielka auta czym prędzej udała się do ich siedziby, by wyjaśnić sprawę.
Na miejscu ustalono, że strażnicy odholowali samochód, bo ten zaparkowany był wbrew przepisom i bezprawnie zajmował miejsce przeznaczone dla kierowców z udokumentowaną niepełnosprawnością. Choć zgadzało się miejsce i marka samochodu odholowanego przez straż, auto miało inne numery rejestracyjne niż podawała właścicielka.
Są w KGW. Oto co mówią o zaangażowaniu młodzieży
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo...
Okazało się, że bez jej wiedzy tablice rejestracyjne w samochodzie matki podmienił syn. Straż miejska całe zajście opisała w swoich mediach społecznościowych.
Wczoraj do jednego z naszych oddziałów przyszła kobieta, której auto kilka dni temu zostało odholowane z ul. Skawińskiej. A stało się tak dlatego, gdyż samochód nielegalnie stał w miejscu przeznaczonym dla osoby niepełnosprawnej. W trakcie czynności wyjaśniających wyszło na jaw, że w pojeździe zostały podmienione tablice rejestracyjne i najprawdopodobniej takiej zamiany dokonał syn właścicielki - czytamy w poście opublikowanym przez strażników.
W związku z zaistniałą sytuacją pojazd nie został wydany właścicielce, a sprawę przekazano policji. - W jednym z wyroków w podobnej sprawie Sąd Najwyższy stwierdził, że tablice rejestracyjne mogą być przedmiotem przestępstwa z art. 306, tzn. "kto usuwa, podrabia lub przerabia znaki identyfikacyjne, datę produkcji lub datę przydatności towaru, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3 - informuje Gazeta Krakowska.