Tomasz Budzik
Tomasz Budzik| 

Zasada "strzałki" i auto pali 1/3 mniej. To jeszcze nie wszystko

199

Ceny przy dystrybutorach straszą i na razie niewiele wskazuje na szybką poprawę. Dobrym pomysłem jest więc ograniczenie spalania. Na własną rękę można to zrobić, stosując kilka zasad, których każdy może się nauczyć. Różnicę zobaczysz jak na dłoni.

Zasada "strzałki" i auto pali 1/3 mniej. To jeszcze nie wszystko
Jak ograniczyć spalanie? Zasada "strzałki" i samochód pali o 1/3 mniej (WP, Tomasz Budzik)

Zasada strzałki

Zdecydowana większość samochodów liczących sobie do 10 lat jest wyposażona w asystenta biegu. Chodzi o funkcję, która analizuje parametry jazdy i obroty silnika, by podpowiedzieć kierowcy moment zmiany przełożenia za pomocą wyświetlenia strzałki.

Wielu kierowców, szczególnie tych starszej daty, ignoruje jednak wskazania systemu. Uważają oni, że komputer pokładowy proponuje zmianę biegu na wyższy zbyt wcześnie. To błąd, który przekłada się na znacznie wyższe spalanie. Wynika on stąd, że wciąż wielu kierowców przyzwyczajonych jest do charakterystyki pracy silnika wolnossącego. Tymczasem takie jednostki są dziś już rzadkością.

Silniki doładowane oferują odpowiednie parametry już przy niższych obrotach, więc komputer pokładowy wcześnie proponuje zmianę na wyższy bieg. Co więcej, w ostatnich latach również silniki wolnossące są tak projektowane, by umożliwiać oszczędzanie paliwa poprzez częste korzystanie z wysokich biegów.

A o ile można obniżyć w ten sposób spalanie? Przy jeździe z prędkością 50 km/h różnica w spalaniu podczas jazdy na trzecim i piątym biegu wynosi nawet 30 proc. Jeśli tak radzi komputer pokładowy, nie trzeba bać się jazdy ze wskazówką obrotomierza poniżej 2 tys. obr./min.

Sprawdź ciśnienie, filtry i ładunek

O około 5 proc. spalanie może podnosić zbyt niskie ciśnienie w oponach. Taki efekt przy dystrybutorze zauważymy już wtedy, gdy będzie ono o 0,5 bara niższe niż zalecane przez producenta samochodu. Dodatkowe oszczędności przyniesie dbałość o regularną wymianę filtrów: powietrza i paliwa. W przypadku aut benzynowych należy również dbać o sprawność układu zapłonowego. Zaniedbania mogą doprowadzić do zwiększenia spalania nawet o 10 proc.

Warto też sprawdzić bagażnik i kabinę samochodu. Być może niepotrzebnie wozimy przedmioty, które nie są tam niezbędne? Dziecinny rower, sanki czy kupione kilka dni temu książki, których nie chciało nam się wnieść do domu, to dodatkowe kilogramy, które podczas miejskiej jazdy musimy rozpędzać i wyhamowywać.

Patrz do przodu, nie bój się luzu

Świadomy kierowca obserwuje nie tylko ruch jadącego przed nim pojazdu, ale analizuje sytuację na drodze, patrząc dalej. Dzięki takiemu podejściu unikamy niepotrzebnego dodawania gazu, kiedy na skrzyżowaniu, do którego się zbliżamy, zapali się czerwone światło albo gdy widać, że sto metrów przed nami piesi weszli na przejście. Banalne? Oczywiście, że tak, ale wystarczy krótka przejażdżka po mieście, by spotkać kierowców, którzy tak nie robią. I marnują paliwo.

Warto również świadomie wykorzystywać bieg jałowy. Robimy to wtedy, gdy jazda z wciśniętym pedałem przyspieszenia oznacza stratę paliwa, a hamowanie silnikiem powoduje zbyt szybką utratę prędkości. Na luz warto zdecydować się, gdy jedziemy w strefie zamieszkania i na prowadzącej lekko w dół ulicy chcemy utrzymać prędkość około 20 km/h.

Wrzucenie biegu jałowego będzie też dobrym pomysłem, jeśli z dużym wyprzedzeniem wiemy, że będziemy musieli zredukować prędkość lub się zatrzymać i takie tempo zwalniania nikomu nie utrudni jazdy. O tym, że jazda na luzie może być dobrym rozwiązaniem, przekonują nas automatyczne skrzynie biegów. One też często wyposażone są w tzw. tryb żeglowania, czyli wykorzystywania biegu jałowego, gdy jest to opłacalne.

Klimatyzacja czy odsunięte szyby?

Ciepłe dni skłaniają kierowców do korzystania z klimatyzacji. Często jest to konieczne, ponieważ prowadzenie pojazdu w zbyt wysokiej temperaturze przeszkadza skupieniu i jest niebezpieczna.

Jak jej używać, by w jak najmniejszym stopniu wpływało to na spalanie? Jeśli wsiadasz do nagrzanego samochodu, najpierw odsuń szyby i przejedź tak przynajmniej 100-200 m. Gorące powietrze zostanie wówczas zastąpione przez chłodniejsze. Czas zasunąć szyby i włączyć klimatyzację, która będzie miała znacznie łatwiejsze zadanie.

Na krótkich dystansach i podczas jazdy w mieście warto zastanowić się, czy w ogóle włączać klimatyzację. Jeśli przejazd będzie trwał 10 czy 15 minut, pożądaną temperaturę osiągniemy dopiero pod koniec zaplanowanej trasy. Lepszym rozwiązaniem jest wówczas odsunięcie szyb. Nie będzie nam mniej komfortowo niż w nagrzanym aucie, a jednocześnie spalimy mniej paliwa.

Do jakiej prędkości odsuwanie szyb jest dobrym pomysłem z punktu widzenia ograniczania spalania? Badania wykonane przed laty przez amerykańskie firmy motoryzacyjne pokazały, że dopiero przy prędkościach autostradowych zaburzenia aerodynamiki są tak duże, iż bardziej opłaca się użycie klimatyzacji. Nie warto jednak przesadzać. Najważniejsza jest wygoda kierowcy, bo ona wpływa na bezpieczeństwo.

Kilka kroków może dzielić cię od znacznie niższego spalania. Nie mamy wpływu na ceny paliw, ale możemy zużywać go mniej, nie tracąc przy okazji nic z wygody jazdy.

Zobacz także: Zostawił auto z otwartymi szybami. Nagranie kierowcy po śnieżycy w USA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić