Cillian Murphy niemal nie jadł, by upodobnić się do swojej postaci. "On żył na fajkach i martini"
Cillian Murphy wcielił się w tytułowego naukowca w filmie Christophera Nolana "Oppenheimer". Od początku nie stosował wobec siebie żadnej taryfy ulgowej. Cel miał jeden: stopić się mentalnie i fizycznie ze swoim bohaterem. Ryzykownie eksperymentował na własnym organizmie.
Cillian Murphy, po kilku drugoplanowych rolach w "Incepcji", "Batmanie", "Dunkierce", wreszcie zagrał u Nolana pierwsze skrzypce. Miał pół roku na wejście w skórę Roberta Oppenheimera, a to postać, jak twierdzą jego biografowie, pełna sprzeczności i mroku. Miał niebywałe ego. Kiedy jeden z profesorów na studiach skrytykował jego pracę, młody geniusz próbował otruć swego "wroga".
Oppenheimer przewodniczył pracom zespołu naukowców, który zbudował bombę atomową zrzuconą w 1945 r. na Hiroszimę i Nagasaki. Fizyk do końca życia zmagał się z przytłaczającą myślą, że jest odpowiedzialny za śmierć ponad 200 tys. ludzi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Premiery kinowe 2023. Na te filmy czekamy!
Murphy zaczął mierzyć się ze swoją postacią od przeczytanie jego ulubionej, 700-stronicowej, świętej księgi hinduizmu "Bhagawadgita". Ulubiony cytat naukowca: "Teraz stałem się Śmiercią, niszczycielem światów", stał się dla aktora mottem w budowaniu roli.
Równoległe gwiazdor pracował nad swoją fizjonomią.
Oppenhemer palił i pił jak smok. Jego bliscy mówili, że żył na samych fajkach i martini. Właściwie nie jadł - mówił aktor w rozmowie z magazynem "NME".
Murphy nie rozstawał się z papierosami. Na szczęście były to odpowiednio skonstruowane rekwizyty. Na pewno był na diecie, ale on sam nie chce o tym publicznie mówić. Rąbka tajemnicy uchyliła jego filmowa żona.
Nie jadł razem z nami, rzadko wychodził ze swojego pokoju. Współczuliśmy mu, że może zjeść tylko migdał dziennie. Był taki wychudzony - wspominała Emily Blunt w "People".
Cillian Murphy potwierdził, że bardzo głęboko zanurzył się w swoją rolę i był to dla niego trudny czas. Ale nie obawia się o negatywne i długofalowe konsekwencje dla swojego zdrowia, zwłaszcza psychicznego.
Zawsze po intensywnej pracy powinineś wziąć urlop. [...] Musisz na nowo odzyskać równowagę, bo tuż po zakończeniu zdjęć czujesz się mocno zakręcony. Kiedy nagle przestawiasz się do realu, nie wiesz, co ze sobą zrobić. Ale ja się o siebie nie martwię, jestem wyluzowany - zapewnił aktor.