Nie dała się reporterowi TVP. Powtarzała to samo. Potem się na niej odegrał

27

Reporter "Wiadomości" wytropił w Bytomiu "aferę śmieciową", za którą odpowiada - jak twierdzi TVP - prezydent miasta z KO. Pracownik stacji pokazał kuriozalną rozmowę z rzeczniczką miejskiego włodarza, która nie wiadomo kogo ośmiesza bardziej. Zobaczcie zresztą sami.

Nie dała się reporterowi TVP. Powtarzała to samo. Potem się na niej odegrał
Edyta Lewandowska prowadziła czwartkowe wydanie "Wiadomości" (kadr z TVP)

Jednym z tematów czwartkowego wydania "Wiadomości" TVP była "afera śmieciowa" w Bytomiu, której tropem ruszył reporter TVP Bartosz Łyżwiński. Jak zapowiedziała jego materiał gospodyni wydania, Edyta Lewandowska:

- Miasto straciło miliony złotych przez dumpingowe ceny za odpady. Prokuratura sprawdza, dlaczego zarabiała prywatna firma, a nie komunalna spółka, która zarządza składowiskiem. Według radnych Prawa i Sprawiedliwości to dlatego, że negocjacje na korzyść tej prywatnej firmy prowadził znajomy prezydenta Bytomia.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: W TVP Info aż zamilkli. "Coś obrzydliwego"

Sprawie na miejscu przyjrzał się wspomniany pracownik Telewizji Polskiej. Przypomniał, że prezydent Bytomia, Mariusz Wołosz, został wybrany z list Koalicji Obywatelskiej (w tle pokazano samorządowca w towarzystwie Rafała Trzaskowskiego) i przekonywał, że włodarz podpadł mieszkańcom, którzy teraz chcieliby go odwołać w referendum. Jednak o tym, że inicjatorzy akcji nie zebrali wystarczającej liczby podpisów, już nie wspomniał.

Reporter "Wiadomości" pokazał za to w swoim materiale, że prezydent miasta niechętnie odpowiada na pytania TVP. Bartoszowi Łyżwińskiemu nie udało się namówić Wołosza na wypowiedź przed kamerą, a rzeczniczka prasowa miejskiego włodarza zbyła go jednym krótkim zdaniem.

- Proszę o skierowanie wszystkich pytań na maila - powiedziała Małgorzata Węgiel-Wnuk, podając następnie reporterowi urzędowy adres, co Łyżwiński tak skomentował: - Zamiast odpowiedzi, wyuczona formułka, wyrecytowana jeszcze wiele razy.

Pracownik TVP, najpewniej zirytowany tym, jak zakpiła z niego urzędniczka, pokazał w swoim materiale nagranie, na którym kobieta mocuje się z demonstrantem trzymającym baner z hasłem "Stop rządom Wołosza".

Autor: KME
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić