Dotarł do Polski znad Niemiec. Radykalna zmiana w pogodzie
Front atmosferyczny o długości 5 tys. km przyniesie do Polski ochłodzenie i burze. W Małopolsce, na Ziemi Łódzkiej i Mazowszu w czwartek (3 lipca) temperatury sięgają 37 stopni, ale już niebawem wszystko się zmieni. Taki scenariusz potwierdzają m.in. synoptycy IMGW (Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej).
W środę (2 lipca) Polska doświadczyła rekordowych upałów - na zachodzie kraju termometry pokazały nawet 37 stopni w cieniu. Jednak już w czwartek (3 lipca) na pogodę w Polsce wpływać będzie front atmosferyczny, który rozciąga się od Hiszpanii po Arktykę i ma długość aż 5 tys. km.
Jak podaje twojapogoda.pl, ten front przyniesie gwałtowne ochłodzenie, deszcze i burze, zmieniając pogodę w całym kraju w ciągu jednego dnia.
W czwartek w wielu regionach Polski temperatura utrzyma się na poziomie 30-35 stopni, a miejscami, zwłaszcza w Małopolsce, na Ziemi Łódzkiej i Mazowszu, może sięgnąć nawet 36-37 stopni. Jednak już w zachodnich województwach, gdzie front znad Niemiec dotrze jako pierwszy, temperatura nie przekroczy 25 stopni, a na wybrzeżu spadnie nawet o 10-15 stopni.
Może spaść do 20-30 mm deszcz, drobny grad, a wiatr będzie porywisty informuje TwojaPogoda.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kontrole na granicy z Niemcami. Decyzja rządu podzieliła mieszkańców Szczecina
Scenariusz odnośnie do obniżenia temperatury potwierdza również Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW).
W czwartek niższe wartości widać na zachodzie Polski:
W piątek upały ustąpią już w całym kraju:
Kiedy nastąpi największe ochłodzenie i gdzie będzie najchłodniej?
Front będzie przemieszczał się z zachodu na wschód, przynosząc lokalne, intensywne opady deszczu i burze. W piątek cała Polska znajdzie się już pod wpływem chłodniejszej masy polarno-morskiej.
Temperatura sięgnie maksymalnie od 20 do 25 stopni, a nad morzem do 18-20 stopni - podaje TwojaPogoda.pl.
Największe ochłodzenie odczują mieszkańcy południowo-wschodnich województw, gdzie temperatura nie przekroczy 20 stopni.
IMGW podaje zaś, że "w dzień (4 lipca) zachmurzenie będzie małe i umiarkowane, jedynie na południowym wschodzie i lokalnie na północy okresami duże, i tam miejscami przelotne opady deszczu, a w Karpatach możliwe także burze. Suma opadów na południowym wschodzie do 20 mm".
Temperatura maksymalna od 17°C w obszarach podgórskich Karpat, około 24°C w centrum, do 26°C na południowym zachodzie. Wiatr słaby i umiarkowany, okresami porywisty, północno-zachodni i zachodni - wskazano.
W sobotę pogoda się poprawi - opady ustaną, pojawią się przejaśnienia, a temperatura wzrośnie do 25-30 stopni. Jednak już w niedzielę upał powróci, obejmując całą Polskę.
Tym razem będzie to znacznie bardziej męczący upał, ponieważ towarzyszyć mu będzie wysoka wilgotność powietrza związana z występującymi miejscami przelotnymi opadami i burzami. Przy 30-33 stopniach zapanuje tym samym okropna duchota - czytamy w prognozie.